autor: Maciej Myrcha
Midnight Club: Los Angeles - przed premierą - Strona 2
Midnight Club: Los Angeles zapowiada się lepiej niż dobrze. Ponad siedmioletni pomysł, ubrany w grafikę nowej generacji i przystrojony kilkoma dość dobrze rokującymi nowinkami, powinien trafić w gusta fanów tego rodzaju gier.
Przeczytaj recenzję Midnight Club: Los Angeles - recenzja gry
Wzięcie w nim udziału owocuje możliwymi uszkodzeniami naszego pojazdu jak również nowością zaprezentowaną w tej części gry, tzw. Punktami Reputacji. Aby naprawić uszkodzenia, można będzie skorzystać z opcji Quick Fix, pozwalającej na pozbieranie pojazdu „do kupy”. W tym celu zostaną użyte jednak dość tandetne części i osiągi naszej maszyny mogą zmaleć. Pełną sprawność osiągniemy dopiero po naprawie w garażu. Wspomniane Punkty Reputacji służą m.in. do odblokowywania dodatkowych samochodów, części do upgrade’u czy wyścigów, w których możemy brać udział. Punkty te zdobywamy zaś za kolejne starty, nieważne czy przyjedziemy na pierwszym czy ostatnim miejscu. Oczywiście, od pozycji na mecie i reputacji naszych przeciwników uzależniona jest liczba otrzymanych punktów. Stopień trudności wyścigu także ma na nie wpływ – często zdarzy się, iż długa trasa zaowocuje kilkukrotnie większą nagrodą punktową niż 2-3 starty w krótkich sprintach.
Pomocą w poruszaniu się po mieście służyć mają dwie opcjonalne mapy. Pierwsza z nich, nakładana na obraz gry pozwala z grubsza zorientować się w terenie podczas jazdy, druga natomiast, bardziej zaawansowana, umożliwia korzystanie z GPS-u oraz ukazuje całe miasto ze szczegółowo przedstawionymi ulicami, uwzględniając zarówno warunki atmosferyczne jak i porę dnia czy ruch uliczny. W Midnight Club: Los Angeles zaimplementowano pełen cykl dobowy, co oznacza, iż czas w grze biegnie swoim torem umożliwiając nam jazdę zarówno w dzień jak i w nocy – oznacza to ni mniej ni więcej tylko potrzebę dostosowania swojego stylu jazdy do zmieniających się warunków oświetleniowych, jak i ruchu ulicznego (godziny poranne jak i wieczorne to pora zwiększonej aktywności kierowców). Nie bez znaczenia są również warunki atmosferyczne – niespodziewane opady mogą poważnie pokrzyżować nasze plany.
Jeśli zaś chodzi o pojazdy, którymi przyjdzie nam kierować, to i tutaj powinniśmy spodziewać się tylko lepszego – licencjonowane zarówno samochody jak i motocykle pod względem graficznym zostały przygotowane z pieczołowitością – dość powiedzieć, iż każdy model składać się ma z ponad 100 tysięcy poligonów, włączając w to również kabinę kierowcy (w przypadku samochodów). MCLA korzysta ze wszelkich dobrodziejstw silnika RAGE, użytego w GTA IV, pokazującego pazury dzięki możliwościom konsol nowej generacji. Dodatkowemu wzmocnieniu naszych wrażeń i wczuciu się w rozgrywkę sprzyjać będzie widok naszego pojazdu podczas wyścigów. Kamera w bardzo widowiskowy, prawie filmowy sposób, podążać ma za wydarzeniami widocznymi na ekranie, oddając dynamikę poślizgów, karkołomnego wyprzedzania innych pojazdów czy momentów włączenia turbodoładowania.
Midnight Club: Los Angeles zapowiada się lepiej niż dobrze. Ponad siedmioletni pomysł (pierwszy Midnight Club wydano pod koniec 2000 roku), ubrany w grafikę nowej generacji i przystrojony kilkoma dość dobrze rokującymi nowinkami, powinien trafić w gusta fanów tego rodzaju gier.
Maciej „Elrond” Myrcha
NADZIEJE:
- kontynuacja znakomitej serii, nie tracąca ducha pierwowzoru;
- grafika zasługująca na miano nowej generacji;
- ciekawy patent z mapą.
OBAWY:
- niewiele informacji na temat trybu multi oraz możliwości modyfikacji pojazdów.