autor: Bolesław Wójtowicz
Runaway: A Road Adventure - przed premierą - Strona 3
Już niedługo bo tuż po wakacjach, na półkach sklepowych zagości gra z Pendulo Studios pod nieco tajemniczym tytułem: „Runaway – A Road Adventure”. Będzie to klasyczna przygodówka w pełnym tego słowa znaczeniu, zapowiadająca się na prawdziwy przebój.
Przeczytaj recenzję Runaway: A Road Adventure - recenzja gry
Teraz kilka słów o tym, co tygrysy gier przygodowych lubią najbardziej, czyli o umysłowych łamigłówkach. Według zapewnień producenta w grze zastosowano system wzrastającego poziomu trudności zagadek. I faktycznie tak jest. Zagadki są stosunkowo trudne i, o ile na początku gry, mniej doświadczeni gracze nie powinni mieć kłopotów, o tyle później jest zdecydowanie gorzej. Czyli jak to mówią, im dalej w las, tym więcej drzew. Oczywiście doświadczeni wyjadacze, którzy potrafią wyciągać logiczne, a czasami mniej logiczne, wnioski z rozmów z napotkanymi postaciami i z wydarzeń rozgrywających się na ekranie, nie będą mieć kłopotów z jej ukończeniem. Nie znaczy to, że nie powinni nabyć tego programu gracze z mniejszym bagażem doświadczeń. Wręcz przeciwnie. To może być dla nich bardzo dobra szkoła odnośnie sposobów konstruowania zagadek w grach przygodowych i w jaki, czasami pokrętny sposób należy myśleć, by uzyskać ich rozwiązania.
Interfejs gry jest dosyć typowy, obsługiwany za pomocą gryzonia, choć początkowo będzie wymagał, by poświęcić mu trochę uwagi dla nabrania większej wprawy przy naciskaniu ikonek usadowionych u góry ekranu oraz używaniu przedmiotów noszonych przez naszego bohatera.
Gra oczywiście nie będzie stanowiła żadnego większego wyzwania dla naszego sprzętu, gdyż do jej swobodnej obsługi wystarczy zaledwie Pentium 166 z 32 MB RAM i kartą graficzną. Chociaż tradycyjnie nie zaszkodzi dysponować czymś odrobinę mocniejszym.
Ponieważ do dyspozycji miałem grę w wersji pre-beta, nie była ona oczywiście wolna od błędów i niedoróbek. Część z nich, takich jak niemożność biegania bohatera raczej pozostanie, ale inne zapewne będą usunięte. Mam tu na myśli takie rzeczy jak całkowity brak synchronizacji ruchu ust postaci z wypowiadaną kwestią. Na przykład u dołu ekranu pojawiał się napis „Thanks”, a Brian kłapał dziobem jakby deklamował monolog Hamleta. Tylko czaszkę mu dać do ręki... Ponieważ do czasu premiery, zapowiadanej na wrzesień tego roku, pozostało trochę czasu, myślę, że ten i jeszcze kilka innych, drobnych błędów zostaną z gry wyeliminowane.
Teraz moi drodzy czas na wakacje, a po nich zapraszam wszystkich miłośników klasycznych gier przygodowych do sklepu po „Runaway – A Road Adventure”, gdyż, o ile mnie mój długi nos nie myli, to ta gra będzie przebojem. I to takim przez duże P.
Bolesław „Void” Wójtowicz