Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 26 października 2007, 10:12

autor: Marzena Falkowska

echochrome - przed premierą - Strona 2

Trudno zaprzeczyć, że echochrome ma szansę stać się jedną z najlepszych produkcji logicznych nadchodzących miesięcy, a może i lat.

Przeczytaj recenzję echochrome - recenzja gry

Wytłumaczmy tę dość mało konkretnie brzmiącą ideę na przykładzie: powiedzmy, że nasz bohater zmierza wprost w kierunku widniejącej na środku drogi dziury i ani chybi za chwilę w nią wpadnie. Obok postawiona jest jednak kolumna. Obracając planszę zakrywamy nią otwór w ten sposób, by nie było go widać. W tym momencie kukiełkowy koleżka może przejść bezpiecznie dalej, bo otwór przestaje w świecie gry istnieć. I nie istnieje dopóty, dopóki ponownie nie ustawimy planszy pod innym kątem, odkrywając go na powrót. Jeśli z kolei chcemy zmienić kierunek wędrówki naszego podopiecznego, możemy ustawić widok w ten sposób, by dwie nie połączone ze sobą ścieżki wyglądały na przecięte – dzięki temu uzyskamy skrzyżowanie, na którym skręci.

Widoczna na pierwszym planie kolumna zasłoniła dziurę, dzięki czemu manekin uniknął niechybnej „wpadki”.

Fizyka świata Echochrome opiera się na pięciu podstawowych prawach, których zrozumienie i umiejętne stosowanie jest kluczowe dla pomyślnego ukończenia kolejnych plansz.

Pierwszym prawem jest „subiektywne przełożenie”, które umożliwia wspomniany wyżej manewr z łączeniem osobnych obiektów w jedną ścieżkę przy pomocy zmiany perspektywy.

Drugie to „subiektywne lądowanie”. Pozwala ono manekinowi bezpieczne zeskoczyć na platformę, która wygląda na umieszczoną poniżej. W jednej z plansz na przykład czyha na nas wiele pułapek w postaci czarnych półokręgów. Wpadnięcie w nie oznacza natychmiastową śmierć (czy może raczej przeniesienie się w nieokreśloną przestrzeń, pojęcie śmierci wydaje się bowiem w Echochrome równie abstrakcyjne, jak sam świat gry). Jak tego uniknąć? Obracając widok podnosimy jedną z platform, by wydawało się, że znajduje się pod dziurą. Manekin na niej ląduje, po czym cały i zdrowy transportuje się do następnej planszy.

Dalej mamy prawo „subiektywnej obecności”, które odpowiada podanemu wcześniej przykładowi z zasłonięciem dziury – jeśli nie widzimy jakiejkolwiek faktycznie istniejącej przerwy czy otworu, ponieważ są zasłonięte, możemy przyjąć, że powstała ścieżka, z której można bez obaw skorzystać. Wprost przeciwne jest prawo „obiektywnej absencji”, które zakłada, że niewidoczny dla nas obiekt znika i nie musimy się już nim przejmować.

Całości dopełnia prawo „subiektywnego skoku”, o którym wcześniej nie było mowy, a które jednocześnie wydaje się najtrudniejsze do opanowania. Poza wspomnianymi wyżej czarnymi półokręgami istnieją też białe, które działają na zasadzie trampoliny. Gdy nasza postać na nie nastąpi, automatycznie wyskakuje wysoko w górę, a my mamy ograniczony czas na to, by wymanewrować perspektywę w celu posłania jej w określoną lokację. Jeśli nam się nie powiedzie, manekin spada w pustkę i trzeba powtarzać całą planszę od nowa.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.