Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 15 października 2008, 11:13

autor: Szymon Błaszczyk

echochrome - recenzja gry

Bawi, zmusza do myślenia, intryguje… Ale mimo wszystko na miano hitu nie zasługuje.

Recenzja powstała na bazie wersji PSP.

Maurits Cornelis Escher – geniusz, wspaniały wizjoner, a może wielce utalentowany artysta? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam, uprzednio zapoznawszy się z biografią człowieka, którego dzieła do dziś budzą zachwyt i zapierają dech w piersiach. Człowieka, który widział świat inaczej i w niezwykły sposób ukazywał go na papierze. Gdyby nie on, to tak naprawdę gra echochrome nigdy by nie powstała. Tak, tak, Moi Drodzy – to nie zespół Sony jako pierwszy wpadł na genialny pomysł kreowania alternatywnej rzeczywistości. Zrobił to właśnie Maurits. Niemniej chwała „Soniaczom”, że postanowili wykorzystać to w grze.

Oto jeden z zakręconych etapów. Ale są i bardziej pogmatwane, oj są…

Fabuła echochrome… Dobra, żartowałem. W grze nie znajdziecie nawet pół kilobajta zbędnego tekstu, wielkich, smutnych oczek rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni czy efekciarskich cut-scenek o mężnych bohaterach i innych bzdetach. Choćbym bardzo nie chciał, to aż muszę posłużyć się tym stwierdzeniem… echochrome jest proste jak budowa cepa, zarówno w założeniach jak i w realizacji. I basta. Da się to dostrzec dosłownie na każdym kroku. Wchodzimy do menu, widzimy parę napisów, monochromatyczne tło i ewentualnie – jeśli wpadliśmy na wspaniały pomysł, żeby sprowadzić egzemplarz z Dalekiego Wschodu i nie czekać na europejską premierę – jakieś krzaczki. Uruchamiamy wybrany tryb rozgrywki. Naszym oczom ukazują się bloczki z czarnymi konturami, parę kukieł i… to w sumie wszystko. Coś marne to pierwsze wrażenie, nieprawdaż? Jeżeli ktoś akurat urwał się z księżyca i żadne doniesienia na temat echochrome nawet nie obiły mu się o uszy, mógłby wręcz pomyśleć, że sprzedawca zrobił go w bambuko, wciskając marną flashową gierkę za ciężkie pieniądze. Na szczęście wystarczy chwila, żeby omawiany tytuł pokochać.

Kręgosłup echochrome stanowią tzw. „figury niemożliwe”. Tak, tak, wiem – brzmi to… hm, niemożliwie. W praktyce jednak zastosowanie w grze owych „figur niemożliwych” bardzo łatwo zrozumieć. Wyjaśnię to na prostym i może nawet przesadnie życiowym przykładzie. Załóżmy, że jest piękny, słoneczny poranek, słoneczko grzeje, że aż nie idzie wytrzymać. Leżymy sobie na tarasie, popijając drinka i ot tak zerkamy na ulicę. Co nagle zauważamy? O, niech będzie – roznegliżowaną dziewczynę z długimi blond włosami. Choć wiadomo, że w takiej sytuacji umysł faceta przełącza się na zgoła inny tryb, poza damą widzimy coś jeszcze. Konkretnie – studzienkę kanalizacyjną. Bez pokrywy, bo minionej nocy ktoś ją gwizdnął i opchnął w skupie złomu. Co gorsza, dziewczyna z najnowszym numerem Cosmopolitan w ręku napiera prosto na otwartą studzienkę, nie spodziewając się, co ją czeka. Krzyczymy, gestykulujemy, ale laska ani nas nie słyszy, ani nie zauważa. Po krótkiej chwili wydarza się tragedia, po godzinie lub dwu przyjeżdża karetka, a winny się nie znajduje.

Recenzja gry Gwint: Mag Renegat - niska jakość w niskiej cenie
Recenzja gry Gwint: Mag Renegat - niska jakość w niskiej cenie

Recenzja gry

Gwint: Mag Renegat to gra, która szybko może się znudzić. Rozgrywce brakuje dobrych motywatorów, a całość prezentuje się ubogo – nawet jak na swoją przystępną cenę.

Recenzja gry Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana – karty na stół
Recenzja gry Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana – karty na stół

Recenzja gry

Wraz z aktualizacją do wersji Homecoming oczekiwany Gwint wyszedł z bety. Czas osądzić, jak studio CD Projekt Red poradziło sobie z nowym dla siebie gatunkiem i czy ich dzieło jest w stanie podjąć równą walkę z konkurencją.

Recenzja gry The Elder Scrolls: Legends – Magic i Hearthstone przy jednym zasiedli stole
Recenzja gry The Elder Scrolls: Legends – Magic i Hearthstone przy jednym zasiedli stole

Recenzja gry

Przyszły takie czasy, że co druga firma musi mieć swoją karciankę. Na scenę weszło właśnie The Elder Scrolls: Legends od Bethesdy – i zaliczyło całkiem dobre otwarcie, ale przyszłość tej gry stoi pod dużym znakiem zapytania.