autor: Szymon Błaszczyk
Soulcalibur IV - przed premierą - Strona 2
W przyszłym roku na półki sklepowe trafi wiele wartych uwagi produkcji. Z całą pewnością można do nich zaliczyć Soul Calibur IV.
Przeczytaj recenzję Soulcalibur IV - recenzja gry
Kilka słów o rzeczy w bijatykach chyba najważniejszej, czyli postaciach. W tej kwestii Katsutoshi Sasaki również jest bardzo tajemniczy, ale natrętnym dziennikarzom udało się czegoś dowiedzieć przynajmniej na temat jednego dotąd nieznanego wojownika. A w zasadzie wojowniczki, bo będzie to niewiasta o imieniu (ksywce?) Hilda. Twórcy mówią o niej jako o mniej urokliwym wcieleniu popularnej przede wszystkim wśród męskiej części graczy Ivy. Bo rzeczywiście Hilda równie atrakcyjna z pewnością nie będzie. Dziewczyna ma spore problemy z cerą, a w dodatku jej twarz, że tak się wyrażę, pod względem urody pozostawia dużo do życzenia. Na szczęście inny element ciała, a w zasadzie dwa elementy, są u niej jak najbardziej na miejscu. Tyle o wyglądzie. A co z umiejętnościami przydatnymi bardziej na arenie aniżeli życiu intymnym? Hilda ma sobie doskonale radzić zarówno w walce w krótkim dystansie, jak i tym nieco dłuższym. Będzie uzbrojona w dwie bronie białe (ciekawostka: w poprzednich częściach Soul Calibura tylko Cervantes otrzymał podobny oręż) – włócznię oraz krótki miecz -, a więc stąd bierze się jej wszechstronność w pojedynkowaniu się w dwóch różnych stylach.

Pozostali nowi bohaterowie są na razie okryci zmową milczenia. Wiadomo jedynie tyle, że będzie ich kilku. Ilu dokładnie, nie jestem wam w stanie powiedzieć. Oprócz tego w Soul Caliburze IV na pewno spotkamy starych znajomych, takich jak: oczywiście Ivy, Taki, Raphael, Nightmare czy Mitsurugi. Każdy dostanie ładniejsze ciuszki, fajne błyszczące zbroje i nowe combosy. Yeah.
No właśnie, trzeba także nadmienić, że w czwartej odsłonie jednej z najlepszych bijatyk znajdą się efekciarskie combosy oraz ciosy, których dotychczas nie było. Ilość wymyślnych uderzeń ma się drastycznie zwiększyć, a sterowanie w kilku przypadkach ulec poważnym zmianom. Tyczy się to przede wszystkim Hildy. Jako że dzierży ona w dłoniach dwa rodzaje oręża, twórcy musieli tak dostosować sterowanie do rozłożenia przycisków padów do konsol X360 oraz PS3, by prowadzenie walk było intuicyjne i nie nastręczało graczowi trudności. A ja wciąż zastanawiam się, kiedy twórcy mądrze wykorzystają możliwości Sixaxisa - na przykład używając wbudowanych w niego sensorów ruchu do robienia uników. Szczerze wątpię, czy stanie się to tym razem, ale to chyba byłoby całkiem niezłe rozwiązanie.