autor: Łukasz Malik
Art of Murder: Sztuka Zbrodni - pierwsze wrażenia - Strona 3
Atrakcyjna agentka FBI i rytualne morderstwa. Twórcy dwóch Schizmów prezentują swoją nową przygodówkę zatytułowaną Art of Murder: FBI Confidential.
Przeczytaj recenzję Art of Murder: Sztuka Zbrodni - recenzja gry
Zagadki zagadkami, ale niemniej istotna jest fabuła. Wcielamy się w młodą agentkę FBI, Nicole Bonnet, podczas jej pierwszej akcji, zostaje zastrzelony agent, James Scott. Od tej pory Nicole zostaje przydzielona do pracy z partnerem zamordowanego – Nickiem. Jak nietrudno się domyślić, przejmiemy sprawę, za którą zginął Scott, choć tak naprawdę nasz szef bardziej widziałby niedoświadczoną agentkę za biurkiem. Sprawa, którą staramy się rozwikłać, dotyczy tajemniczych mordów dokonywanych na dobrze sytuowanych obywatelach. Wszystkie ofiary (oprócz pierwszej) zostały pozbawione serca tajemniczym narzędziem. Jak dowiadujemy się w toku śledztwa, zbrodnia ma związek z rytuałami praktykowanymi niegdyś przez cywilizację Inków. Jakby tego było mało, z Muzeum Sztuki Prekolumbijskiej zaginął nóż stosowany właśnie w podobnych rytuałach. W całą sprawę będzie wplątana także mafia, a śledztwo zatoczy szerokie kręgi.

Nick, niczym nawiedzony Mulder z kultowego Z archiwum X, dopatruje się w sprawie jakiejś teorii spiskowej wierząc, że w FBI ktoś niszczy dowody i stara zatuszować śledztwo. Zwiedzimy spory kawałek świata. Zaczniemy w Nowym Jorku, ale twórcy wyślą Nicole do położonego w Peru miasta Cusco a także do amazońskiej dżungli. Prawdopodobnie w dalszej części gry twórcy pójdą bardziej w ślady Tunguski czy Nibiru, w których również na początku mieliśmy do czynienia z bardziej kryminalną intrygą, która przerodziła się w poszukiwanie tajemnic starożytnych cywilizacji czy super strzeżonych tajemnic ludzkości a’la Kod Leonarda da Vinci. Oby tylko scenarzyści nie przedobrzyli – nie obraziłbym się jakby większość gry była utrzymana w konwencji kryminału.
W trakcie zabawy odwiedzimy kilkanaście lokacji, na które składa się około 200 plansz. Porozmawiamy z prawie 20 postaciami. Wszystkie angielskie głosy nagrywane zostały w profesjonalnym studiu w Stanach Zjednoczonych, ale głos głównej bohaterki jest do wymiany – po wstawieniu go do gry i do przerywników filmowych autorzy stwierdzili, że nie pasuje on do postaci i nagrania kwestii Nicole odbędą się na nowo z udziałem innej aktorki. Sam również tę decyzję pochwalam, aczkolwiek i tak nie dane nam będzie posłuchać natywnej mowy naszej bohaterki, gdyż wydawca szykuje pełny dubbing. Ponoć w polską Nicole wcieli się jakaś gwiazda. Jaka? Tego nie wiemy, udało mi się zdobyć tylko zapewnienie, że nie będzie to Doda ;-). W tym miejscu rodzi się moja druga obawa. City Interactive, wydaje zdecydowaną większość swoich gier w wersji kinowej i mam nadzieję, że nie przyoszczędzą na wyborze studia, reżyserze dźwięku i aktorach. Z drugiej strony, Art of Murder to flagowy produkt w portfolio warszawskiego wydawcy i developera gier znanego głównie z budżetowych strzelanek, więc jest szansa na dopracowane polskie wydanie.
Podsumowując, miłośnicy gier przygodowych nie powinni się na Art of Murder zawieść, szykuje się naprawdę dobry produkt, który na pewno nie zrewolucjonizuje gatunku, ale zapewni graczom sporo zabawy na poziomie – a przecież o to chodzi.
Łukasz „Verminus” Malik
NADZIEJE:
- przemyślane zagadki i system podpowiedzi;
- ładna, estetyczna i czytelna oprawa graficzna;
- tradycyjny interfejs;
- budująca klimat muzyka;
- niezła intryga, ale...
OBAWY:
- ... żeby tylko twórcy nie przedobrzyli scenariusza w dalszej części gry;
- City Interacive nie ma doświadczenia w pełnym polskim dubbingowaniu gier, oby dobrze dobrano głos głównej bohaterki.