autor: Artur Justyński
Dekaron - test przed premierą - Strona 3
„Żadnej litości dla słabych! Żadnego współczucia dla umierających! Żadnych łez dla zabitych!” – gra skierowana jest do osób powyżej siedemnastego roku życia.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Jeżeli będziemy się nudzić, możemy wykupić sobie zadanie. Niestety, te również są dostępne od wyznaczonych poziomów. Po uiszczeniu odpowiedniej opłaty dostajemy zadanie, polegające głównie na zabiciu wyznaczonej liczby przeciwników. Jako nagrodę otrzymujemy losową, jedną z czterech, zapłatę.
Skoro gra przeznaczona jest dla dorosłych odbiorców, nie może zabraknąć wszelkiej maści przekleństw. Zdecydowania większość tekstów zawiera prześliczne wiązanki, dzięki którym dowiadujemy się, gdzie jest nasze miejsce i kim jest nasza matka. Nawet banalna czynność, jak łowienie ryb, może być denerwująca i w przypadku pęknięcia żyłki lub ucieczki ryby na ekranie zostaną wyświetlone niecenzuralne wyrazy.
Jeżeli chodzi o samą walkę, to, jak to zwykle w MMORPG-ach bywa, mamy możliwość nastawienia się na PvE (gracz kontra otoczenie) oraz PvP (gracz kontra gracz). Pierwszego systemu raczej nie trzeba opisywać. Większość gry spędzamy biegając wte i wewte, zabijając tysiące czy miliony stworków, wykonując questy, biegając, zabijając i tak w kółko. Jeżeli nie chcemy przemęczać swojego bohatera, możemy wykupić sobie zwierzaczka, na którym będziemy przemierzać krainy wszerz i wzdłuż. Możemy je jednak otrzymać tylko na określoną liczbę dni – od jednego do trzydziestu. Do wyboru mamy trzy, różniące się wyglądem, zwierzęta.
Gdzieniegdzie możemy spotkać dungeony (lochy). Przeważnie dostęp do nich jest ograniczony levelowo, więc nie zdarzy się sytuacja, w której początkujący gracz próbowałby stawić czoła potworom, które zabiją go jednym uderzeniem. Ich istota polega na dobiegnięciu na koniec i unicestwieniu bossa, po drodze zabijając chmary innych mobów, w wyznaczonym czasie. Na początku jest łatwo, później coraz trudniej, lecz jesteśmy za to sowicie wynagradzani punktami doświadczenia.
Aby nie było za nudno, gracze mogą łączyć się w party i w grupach biegać i zabijać. Co daje przynależność do party? Jak zwykło się mawiać „w grupie raźniej”, nie inaczej jest tutaj. Dzięki bieganiu z innymi, szybciej zdobywamy punkty doświadczenia, możemy pokusić się o stawienie czoła mocniejszemu przeciwnikowi, którego sami nie wysłalibyśmy na tamten świat. Generalnie wszystko jest tak, jak w każdej innej grze online’owej. Oczywiście nie może zabraknąć także gildii. Wstępując do istniejącej, bądź zakładając własną, dostajemy jeszcze więcej możliwości zdobycia doświadczenia. Prócz dungeonów dostępnych tylko dla gildii, mamy możliwość zmierzenia się z innymi graczami w PvP.

Do wyboru mamy potyczki na otwartej przestrzeni oraz oblężenie, gdzie jedna ze stron broni, a druga atakuje na zamek. Jako że stawiamy czoła żywym graczom, a nie sterowanym przez system, rozgrywka przestaje być monotonna. Podczas takiej potyczki, sprawdza się koordynacja w zespole. To już nie to samo co zwykłe party, w którym znajdują się przypadkowo wybrani ludzie, tutaj liczy się pełne zgranie, a błąd jednej osoby może zaważyć na wyniku.
Jeżeli ktoś, z jakiejkolwiek przyczyny nie dostał się do gildii, bądź też woli grę w pojedynkę, może rzucić wyzwanie innemu graczowi. W przeciwieństwie do bitew gildii, gdzie walki odbywają się na odrębnych planszach, potyczkę jeden na jednego można stoczyć w każdym miejscu w świecie gry. Drugi gracz może oczywiście odrzucić wyzwanie, lecz gdy podniesie rękawice, walka zazwyczaj trwa bardzo krótko. Jeżeli gracz czuje się na tyle pewnie (czyt. ma wysoki poziom, zadaje duże obrażenia etc.), że mało kto jest w stanie go pokonać, może bez problemu zaatakować kogokolwiek bez pytania. Mamy wtedy do czynienia z PK (Players Killing), po czym ksywka atakującego staje się czerwona, co oznacza, że ma już kogoś na sumieniu.