autor: Bartłomiej Kossakowski
The Last Remnant - zapowiedź - Strona 4
Bohater co prawda nosi długie włosy, ale bliżej mu do naszego Wiedźmina niż do typowego bishonena. Jest siwy, wysoki, posępny, mroczny i tajemniczy, a na każdym z zaprezentowanych dotychczas zdjęć ciało i ubranie ma zachlapane krwią.
Przeczytaj recenzję The Last Remnant - recenzja gry
Niezapomnianych wrażeń ma dostarczyć dynamiczna praca kamery, dzięki której całość prezentuje się nie gorzej niż największe bitwy filmowe. Podczas pierwszej prezentacji gry pokazano przebieg takiej potyczki. Pole bitwy przypominało nieco pustynie znane z Final Fantasy XII. Rush zaczął od wydania komendy grupie zaprzyjaźnionych magów, która natychmiast rozpoczęła atak na łuczników wroga. Żołnierze porozumiewali się między sobą krzycząc, kamera kręciła się jak szalona, ukazując najlepsze fragmenty i najdrobniejsze szczegóły. Wspomniane wcześniej kotopodobne stwory, jak się okazało, nie używają swoich czterech łap wyłącznie do drapania pazurkami, bo w każdej z nich mogą trzymać miecz i atakować kilku wrogów jednocześnie Gdy główny przeciwnik Rusha przywołał na pole bitwy wielkiego smoka, chłopak nie zastanawiał się długo i sprowadził małą armię mechanicznych cyklopów. To z kolei poprawiło wskaźnik morale jego armii i ostatecznie zapewniło zwycięstwo.
Czy The Last Remnant sprawi, że japońskie erpegi przestaną być kojarzone z walkami polegającymi na wybieraniu rodzaju ataku, a potem siedzeniu bezczynnie przez kilkanaście sekund i oglądaniu animacji ciosu lub zachowania przywołanego potworka? Na to liczymy.
Kwadratowy przełom
Prace nad The Last Remnant nadzoruje Hiroshi Takai – wcześniej brał udział w produkcji doskonałego Legend of Mana, ale też średniego The Bouncer. Za oprawę wizualną odpowiada między innymi Yusuke Naora – to jemu zawdzięczamy wygląd takich gier jak Final Fantasy VII i VIII czy filmu Advent Children. Muzykę skomponuje Tsuyoshi Sekito, który kiedyś współtworzył ścieżki dźwiękowe do gier firmy Konami – między innymi tych, za które odpowiadał Hideo Kojima. W Square zaczynał od Brave Fencer Musashi. Niezła ekipa.

Square Enix to jedna z nielicznych firm zajmujących się elektroniczną rozrywką, która kojarzona jest właściwie tylko z jednym gatunkiem. Znają jRPG jak mało kto, a swoje dwie największe serie, czyli Final Fantasy i Dragon Quest ciągną nieprzerwanie od czasów ośmiu bitów. Teraz w końcu proponują nam coś naprawdę nowego: trochę ryzykują, bo mogli przecież wydać kolejną mutację wspomnianych produktów (wszystkie sprzedają się doskonale). The Last Remnant jest więc dla nich poważnych krokiem naprzód. Niektórzy już narzekają, że SE i tak nie zaoferuje nic nowego, a prawdziwie dobre gry firma przestała tworzyć po połączeniu z Enix. Ale dajmy im szansę. Ja wierzę, że gra wprowadzi do gatunku jRPG o wiele więcej, niż tylko bohatera, który nie spędza codziennie rano godziny przed lustrem.
Bartłomiej Kossakowski
NADZIEJE:
- Unreal Engine 3 w japońskim erpegu!
- wielkie, epickie bitwy;
- niesamowite projekty postaci i lokacji.
OBAWY:
- przemieszczanie z pomocą zaznaczania miejsc kursorem na mapie.
- fabuła – czy aby na pewno nie wyda się ciekawa wyłącznie Japończykom?