autor: Maciej Kurowiak
Lair - zapowiedź - Strona 3
Lair nie jest kolejną strzelaniną, jedną z wielu, które można puścić mimo uszu. To duża produkcja, w którą zaangażowano najlepszych fachowców w tym gatunku.
Przeczytaj recenzję Lair - recenzja gry
Jeśli chodzi o oprawę wizualną, to na tę chwilę gra prezentuje się znakomicie, zresztą po Factor 5 nie powinniśmy spodziewać się niczego innego. Szczególne wrażenie robi wspaniale dopracowany krajobraz – wzburzone morze rozbijające się o skały, którymi najeżone są wybrzeża wulkanicznych lądów. Autorzy przy każdej okazji chwalą możliwości techniczne platformy Sony, obiecując maksymalne wymęczenie scalaków czarnego potwora. Woda nie jest jedynie tłem – każda eksplozja na jej powierzchni powoduje rozchodzące się fale. Jakkolwiek by się nie zachwycać świetnym wyglądem smoka, animacją jego skrzydeł, czy wreszcie hordami wrogich jednostek, których liczba jest wprost niezliczona, wciąż zagadką pozostaje, jak wiele obiektów naziemnych (beczki się nie liczą) będzie można zniszczyć. Kolejną sprawą jest obsługa trybu 1080p, jakkolwiek by niezachwiana była nasza wiara w cierpliwość i umiejętności koderów, można mieć pewne wątpliwości co do pełnej płynności rozgrywki. Wiara czyni jednak cuda, ale czyż nie lepiej byłoby skupić się na dopracowaniu trybu 720p? Czy jest to chwyt marketingowy, czy też ambicja twórców, to już nie nasz problem.

Wrażenie robi ogrom pola bitwy, który przy niektórych poziomach dochodzi 32 kilometrów kwadratowych. Skala jest zresztą adekwatna do rozmiarów wojny, gdyż nieraz przyjdzie nam wykańczać setki wrogich żołnierzy. W tego rodzaju grach dźwięk jest niemal tak samo istotny jak opracowanie graficzne. Na szczęście nie zapominają o tym producenci i zatrudniają coraz lepszych fachowców w tej dziedzinie. Tutaj nie trzeba szukać daleko – mistrzowie wielkich widowisk z Fabryki Snów coraz chętniej uczestniczą w tego typu projektach. Ścieżką dźwiękową do Lair zajął się więc John Debney, autor muzyki do ponad stu produkcji telewizyjnych i kinowych, znany jednak przede wszystkim z Sin City Rodrigueza i Pasji Gibsona. W efekcie w grze usłyszymy epicką, orkiestrową muzykę, która ma idealnie wpasować się w klimat fantastycznej bitwy ze świata ognia i miecza.
Lair nie jest kolejną strzelaniną, jedną z wielu, które można puścić mimo uszu. To duża produkcja, w którą zaangażowano najlepszych fachowców w tym gatunku. O jej potencjale świadczyć może ogromne zainteresowanie, jakim gra cieszy się wśród graczy i mediów. Na szczęście twórcy zachowują trzeźwość i nie obiecują złotych gór – gra ma być przede wszystkim solidną strzelaniną i wszystko zapowiada, że cel będzie osiągnięty. Jeśli jednak będzie chrupać, historia okaże się przewidywalna i płytka (vide Lost Planet), twarde lądowanie, już bez pomocy smoka, może być wyjątkowo bolesne. Niby oczywiste, ale ileż razy już to przerabialiśmy...
Gra nie ma jeszcze wyznaczonej europejskiej daty premiery. W Stanach Zjednoczonych Lair powinno ukazać się na przełomie lipca i sierpnia, więc na nasze półki zawita pewnie niewiele później.
Maciej „Shinobix” Kurowiak