autor: Kacper Kieja
Empire Earth - zapowiedź
Jeśli tylko zapowiedzi autorów zostaną spełnione, a komplikacja gry nie przełoży się na komplikację rozgrywki, to Empire Earth z pewnością okaże się produktem godnym XXI wieku.
Przeczytaj recenzję Empire Earth - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Są takie produkty, które jeszcze przed ukazaniem się na rynku stają się obiektem westchnień fanów i które są skazane na sukces. Oczywiście nie zawsze taka pewność przynosi rezultaty. Wystarczy choćby wspomnieć Daikatanę, która miała wszelkie predyspozycje, aby stać się bestsellerem (John Romero jako szef projektu, przeogromne, nawet jak na rynek amerykański pieniądze na produkcję, dystrybutor-potentat), a stała się jednym z największych niewypałów w historii rynku gier, przynosząc wielomilionowe straty. Jednak nie sądzę, aby takie nieszczęście przytrafiło się Stainless Steel Studios, firmie pracującej obecnie nad Empire Earth. Szefem firmy i szefem projektu jest Rick Goodman - człowiek, który stworzył Age of Empires i który po zakończeniu współpracy z Microsoftem postanowił rozpocząć karierę na własną rękę.
Skoro to właśnie Rick Goodman jest pomysłodawcą projektu, to zrozumiałe że gra nie może być niczym innym, jak RTS-em w stylu Age of Empires. W końcu sukces odnosi się po to, by go dyskontować, prawda? Ale Empire Earth nie będzie powieleniem ogranego schematu, ale czymś dużo, dużo większym. O Age of Empires można mówić tylko jako o pewnym prototypie, który w firmie SSS zostanie dokładnie przerobiony, wzbogacony i udoskonalony.
Zadaniem gracza będzie kierowanie jedną z dwunastu wybranych społeczności, ale poprowadzi on ją od okresu paleolitu aż po wiek nanotechnologii, łącznie będzie to dwanaście okresów historycznych, a akcja gry potoczy się na przestrzeni pół miliona lat! Nie tylko będzie można skorzystać z cywilizacji stworzonych przez autorów scenariusza, ale również wykreować własny „naród marzeń”, przydzielając mu odpowiednio wybrane cechy.
Cywilizacje cywilizacjami, rozwój społeczno-ekonomiczny rozwojem, a co tu dużo mówić: esencją każdego RTS jest walka. Krwawe bitwy staczane przez dziesiątki lub setki jednostek (w wypadku EE będą to setki), grad strzał, cięcia mieczy, głazy lecące z katapult itp. W Empire Earth nie będzie inaczej. I tu kwestia należytego przygotowania do konfliktu stanie się kluczowa dla zwycięstwa. Ale zważywszy na to, jak długi okres historyczny obejmuje gra, domyślacie się zapewne, iż liczba dostępnych jednostek będzie również ogromna. Podobnie jak w AoE będą one jednak podlegały automatycznemu udoskonalaniu, w momencie odkrywania nowych technologii. Działania militarne toczyć się będą wszędzie. Wszędzie, czyli na lądach, morzach i w powietrzu (podobnie jak w Cywilizacji, skuteczność jednostek lotniczych ma być ograniczona zasięgiem wynikającym z ilości dostępnego paliwa). Ale zwykłe oddziały, „mięso armatnie” idące do boju ze śpiewem na ustach, to jeszcze nie wszystko. W końcu żołnierze muszą mieć swoich bohaterów oraz idoli. I w Empire Earth będą ich mieli! W grze spotkamy liczne postaci znane z książek historycznych, na przykład Aleksandra Macedońskiego, Hannibala, Juliusza Cezara, Napoleona, a z osób nam bliższych generała Pattona, czy feldmarszałka Rommla (o Lechu Wałęsie nic nie słychać :-). Rola tych bohaterów zarówno dla rozwoju gospodarczego, jak i dla strategii militarnych będzie ogromna.