autor: Artur Falkowski
Chrome 2 - pierwsze wrażenia - Strona 2
Gra Chrome 2, podobnie jak pierwsza część, osadzona zostanie w odległej przyszłości, w czasach, kiedy ludzkość skolonizowała wiele planet, rzeczywista władza nad światem spoczywa w rękach potężnych korporacji, a śmierć nie musi być nieodwracalna.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Tak właśnie stanie się z naszym bohaterem, który na samym początku gry dowie się, że został zamordowany. Dostanie szansę na powrót do świata żywych, jeżeli zgodzi się pracować jako najemnik i żołnierz dla pewnej tajemniczej korporacji. Wybór ma prosty: albo przystać na proponowanie mu warunki, albo zostać skasowanym z nośnika danych i odejść w niebyt.
Po transferze osobowości bohater będzie musiał wykonać szereg zadań stawianych mu przez korporację. W międzyczasie poprowadzi prywatne śledztwo, pragnąc dowiedzieć się, kto go zabił, a także jakie są prawdziwe motywy jego pracodawców. Dość szybko wplącze się w skomplikowaną międzyplanetarną intrygę, w którą wmieszanych jest sporo wielkich organizacji. Tylko od niego będzie zależało, po czyjej stronie się opowie.
Fabuła ma być mocną stroną gry. Twórców scenariusza inspiruje twórczość tak znakomitych pisarzy s-f jak Philip K. Dick czy Richard Morgan. Opowiedziana w grze historia nie będzie optymistyczną wizją przyszłości, którą roztaczają przed nami autorzy przeróżnych książek i opowiadań z gatunku space opera. Zamiast tego twórcy zapewnią nam mroczną, tkwiącą korzeniami w cyberpunku opowieść.
Zmieniaj ciała, zwiedzaj planety
W trakcie rozgrywki zwiedzimy trzy planety i nie będą to małe asteroidy pokroju ojczyzny Małego Księcia czy światów odwiedzanych przez słynnego hydraulika w Mario Galaxy. Możemy liczyć na „olbrzymie” – jak mówił prowadzący prezentację – „niespotykane dotychczas w grach przestrzenie”. Tereny tak rozległe, że do ich przebycia nieraz trzeba będzie skorzystać z różnych środków transportu i to nie tylko naziemnych, lecz również latających. Świat gry będzie wypełniony ludźmi, którzy będą prowadzić swoje sprawy: rozmawiać, kłócić się, wypełniać jakieś zadania, handlować. Wszyscy będą żyli własnym życiem, a tylko od nas będzie zależało, czy wejdziemy z nimi w interakcję. Czasami zdarzy nam się na przykład przejechać w pobliżu strzelaniny, która wybuchła między wojskami konkurujących ze sobą korporacji. Będziemy mogli wtedy przyjrzeć się potyczce z daleka albo opowiedzieć się po którejś ze stron i wziąć udział w konflikcie.

Nieraz zdarzy nam się, że nie będziemy mogli czegoś dokonać tylko z tego powodu, że nasza postać nie będzie potrafiła na przykład skradać się. Nie będziemy jej jednak szkolili w praktykowanych przez Sama Fishera technikach szpiegowskich, zamiast tego poszukamy... innego ciała. Zazwyczaj będzie już ono posiadało właściciela, który niezbyt chętnie zechce się z nim rozstać. Od czego jednak są środki usypiające – parę celnych strzałów, nasza ofiara pada na ziemię, my przejmujemy jej ciało, a wraz z nim całe dobrodziejstwo inwentarza. Kiedy zatem staniemy się mechanikiem, będziemy mogli świetnie sobie radzić prowadzeniem pojazdów, ale nie przetrwamy bezpośredniego starcia. Z kolei wchodząc w postać napakowanego elektroniką osiłka raczej nie prześlizgniemy się niezauważeni przez obce terytorium. Jak więc widać, dobór ciała odpowiedniego do sytuacji będzie kluczowym aspektem rozgrywki. Na tym jednak nie koniec, ponieważ każdą przyjętą powłokę rozbudujemy za pomocą rozmaitych wszczepów, chipów czy egzoszkieletów. Prowadzący prezentację przyrównał te możliwości do gry Need For Speed, w której dysponujemy wieloma modelami samochodów, a każdy możemy poddać indywidualnemu tuningowi.