autor: Artur Falkowski
Warhound - już graliśmy! - Strona 4
Główną cechą gry w założeniu autorów ma być szeroko rozumiana swoboda. Dotyczyć ona będzie nie tylko wyboru misji, ale również sposobu prowadzenia rozgrywki, a także rozwoju postaci.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

W tym momencie warto zwrócić uwagę na pewien element, nad którym wciąż zastanawiają się twórcy. Chodzi tu o znane z Soldier of Fortune rozczłonkowywanie przeciwników, czyli umożliwienie graczowi uśmiercania wrogów w dość realistyczny sposób, pozbawiając ich kończyn, głów, czy też robiąc im z torsu sito. Według prowadzącego prezentację są dwa podejścia do tego problemu. Część zespołu obstaje przy rozwiązaniu niosącym ze sobą znaczne zwiększenie oferowanej przez grę dawki przemocy, podczas gdy pozostali uważają, że lepiej będzie pozwolić wrogom po prostu padać na ziemię, nie pozwalając graczom na żadne rzeźnicze zapędy.
W kwestii realizmu twórcy postawili na złoty środek, polegający na tym, że zarówno pojazdy, jak i broń będą zachowywały się identycznie, jak ich rzeczywiste odpowiedniki (przykładowo: specyfikacja uzbrojenia powstaje pod okiem znającego się na rzeczy wojskowego), ale sama rozgrywka będzie miała charakter bardziej zręcznościowy niż symulacyjny, chociaż i tak trzeba będzie nieraz przemyśleć swoje dalsze działanie i obrać właściwą dla danej sytuacji taktykę.
Jeżeli chodzi o same misje, twórcy obiecują, że nie będziemy się nudzić: sabotaż, odbicie jeńców, ochrona ważnych osobistości czy też eliminacja narkotykowych bossów to tylko niektóre zadania, które staną przed naszym najemnikiem. Oczywiście za wykonaną misję otrzymamy pieniężne wynagrodzenie, które będziemy mogli przeznaczyć na zakupienie dodatkowego ekwipunku, pojazdów, a także na dane wywiadowcze ułatwiające nam przygotowanie się do poszczególnych misji. Co ciekawe, produkcja nie będzie nam narzucać kolejności wykonywania zadań, jednak dla sfinalizowania wątku fabularnego niektóre z misji będą musiały zostać ukończone. Gracz nie będzie wiedział, które z oferowanych mu zadań okaże się związane z opowiedzianą w Warhound historią, a które będą tylko misją poboczną.

Na koniec pozostawiłem sobie tryb multiplayer, ponieważ zbyt wiele o nim na razie nie wiadomo, poza tym, że w potyczce będzie mogło uczestniczyć do 32 graczy, a twórcy zapewnią zróżnicowane, nastawione na wykonywanie zadań (np. zdobycie bazy przeciwnika) typy rozgrywki. Zgodnie z tradycją wcześniejszych produkcji Techlandu, do gry zostanie dołączony edytor, który umożliwi tworzenie własnych lokacji. W porównaniu z wcześniejszymi grami wrocławskiej firmy, będzie on o wiele prostszy w obsłudze i bardziej przyjazny użytkownikowi.
Reasumując, przed twórcami jeszcze sporo miesięcy wytężonej pracy. Rozwiązania, które planują wprowadzić, są dosyć interesujące. Duża swoboda, wiele sposobów na ukończenie poszczególnych misji, a także możliwość inwestowania w rozwój bohatera mogą sprawić, że gra stanie się może nie tyle hitem, co z pewnością całkiem niezłą produkcją.
Artur „Metatron” Falkowski