Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 19 marca 2007, 13:33

autor: Bartłomiej Kossakowski

Project Sylpheed - zapowiedź

Project Sylpheed można opisać jako Star Trek w wersji japońskiej. Akcja jest więc bardziej wartka, walk jest zdecydowanie więcej, a kobiety mają większe piersi i bardziej kolorowe włosy.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Artykuł powstał na bazie wersji X360.

Posiadacze Xboksa 360, będący zarazem miłośnikami klimatów science-fiction, od dłuższego czasu ostrzą sobie zęby na kosmiczną przygodę w doskonale zapowiadającym się RPG-u, czyli Mass Effect. Nieco później doczekamy się także Star Wars: The Force Unleashed. Wśród tych dwóch potencjalnych megahitów nieśmiało pojawia się także Project Sylpheed – gra SF, o której nikt nie mówi jako o przełomowej, na jej promocję nie wydaje się grubych milionów dolarów, a złośliwcy twierdzą, że wygląda jak lekko podrasowana pozycja z PlayStation 2. Czy mają rację?

Sexmisja 2?

Jest kilka powodów, dla których warto jednak zwrócić uwagę na Project Sylpheed. Po pierwsze, jej japońskim wydawcą jest Square Enix – firma, która nigdy nie angażowała się w marne projekty. Po drugie, zabawa z pozycją prezentującą japońskie podejście do klimatu gwiezdnych konfliktów może być dla fanów sci-fi pewną odskocznią i miłą przerwą od wymienionych na wstępie tytułów. No i wreszcie po trzecie – jako że ta kosmiczna strzelanina to remake wydanej jeszcze w latach osiemdziesiątych zeszłego wieku gry zręcznościowej, fani starej szkoły przywitają ją zapewne z otwartymi ramionami. Project Sylpheed to nic innego, jak przeniesienie tamtej produkcji w XXI wiek.

Na początek odrobina historii. Nie, nie tej, którą poznamy po wrzuceniu płytki do czytnika konsoli i w ciągu następnych godzin, już podczas obcowania z gotową grą. Przenieśmy się najpierw do roku 1986 roku, kiedy to na rynku ukazała się prosta strzelanina nazwana Silpheed. Jej twórcy, studio deweloperskie Game Arts, postanowili umieścić gracza w roli pilota statku kosmicznego i zmusić go do wzięcia udziału w wielkich kosmicznych bataliach. Składający się z kilku pikseli okręt, dziesiątki przeciwników, kolejne, coraz bardziej dopasione bronie i ciągłe gnanie przed siebie – to zasady, z którymi na pewno już się spotkaliście. Jeśli nie w Silpheed, to w innych klasycznych kosmicznych strzelaninach, takich jak Galaga czy Space Invaders.

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.