autor: Emil Ronda
Def Jam: Icon - zapowiedź - Strona 2
Def Jam Icon widzi mi się jako naprawdę udany miks gry muzycznej i dobrej bijatyki. Dobrej, bo za tą grą stoją ludzie odpowiedzialni za bardzo udane Fight Night Round 3.
Przeczytaj recenzję Def Jam: Icon - recenzja gry
Chojraków wybierać będziemy z grupy artystów-reprezentantów wytwórni Def Jam, więc możemy liczyć na obecność takich tuz światowego rapu jak: The Game, Ludacris, BigBoi (Outkast), Ghostface Killah, LL cool J, Method Man czy Nas. Ogółem znajdzie się około 30 fajterów. Jeśli zapytacie o ścieżkę dźwiękową, to nadmienię, że lista tracków nie została jeszcze opublikowana. Ciekawostką jest jednak to, że będzie można podłożyć własne kawałki z twardego dysku i gra dostosuje wydarzenia na ekranie do nowych dźwięków. Świetny pomysł! Pomyśl tylko, że możesz „puścić” własne zbiory Pezeta czy Tede. A możesz nawet dawać wycisk przy kawałkach Dody czy zespołu Akcent – wszystko pulsować będzie do takich właśnie rytmów.
Odpicowali Def Jama
Gra prezentuje się naprawdę okazale. Duże, wyraziste modele postaci są już wizytówką serii, ale teraz wraz z nadejściem nowych konsol walczący wyglądają doskonale. Bardzo podoba mi się ich animacja. Kiedy przeciwnik wyprowadza kopniaka w Twój bok, raper odruchowo osłania się ręką i lekko wygina ciało – wygląda to bardzo naturalnie. Podobają mi się właśnie drobne animacje będące następstwem wyprowadzanych ciosów. Pełne szczegółów otoczenie też robi wrażenie, szczególnie, że jak już wiecie, wszystko tu podskakuje i reaguje na muzykę dobywającą się z głośników. Od strony audio-wideo nowy Def Jam będzie bardzo dopracowaną grą – to pewne. Swoistego artyzmu i pomysłowości w tej materii też nie brakuje i tylko patrzeć, jak zaraz kilku raperów podprowadzi parę pomysłów z Icon do swoich teledysków (wspomniane światła w oknach wieżowców naśladujące potencjometr – bomba!).

„Lubisz, to się bawisz” – WWO
Samotny gracz znajdzie tu przede wszystkim tryb z otoczką fabularną, w którym wciela się we wschodzącą gwiazdę, by w końcu stać się tytułową ikoną hip-hopu. Po drodze czeka nas naturalnie sporo porządnych bijatyk – a to ktoś z konkurencyjnej wytwórni wyskoczy, jakiś szalony fan chciałby obić Tobie twarz, bo nie dałeś mu autografu, a to znowu była dziewczyna nasyła swojego brata. Ot, życie ziomala nigdy usłane różami nie było. Liczymy też po cichu na tryb sieciowy, choć w tym temacie twórcy nabrali wody w usta.
Def Jam Icon widzi mi się jako naprawdę udany miks gry muzycznej i dobrej bijatyki. Dobrej, bo za tą grą stoją ludzie odpowiedzialni za bardzo udane Fight Night Round 3. Ten tytuł w akcji powinni sprawdzić wszyscy (gdy to piszę, zapowiedziano wydanie dema na Marketplace), którzy nie stronią od hip-hopu, a siedzący w temacie mogą zacząć składać jajo w oczekiwaniu na – kto wie – może dla nich grę roku?
Emil „Samuraai” Ronda
NADZIEJE:
- arcyciekawy miks elementów muzycznych z bijatyką;
- doświadczenie developera w tworzeniu gier walki;
- ogromna interakcja fajterów z elementami otoczenia;
- phat beat, czyli nadzieja na mocne, niskie tony z wytwórni Def Jam.
OBAWY:
- system walki / wykorzystywania otoczenia może się znudzić;
- jeśli nie będzie odpowiedniego balansu pomiędzy zwykłą walką, a rzutami i skreczowaniem (szczegóły w tekście), może zrobić się bardzo płytko/jednostajnie;
- twórcy nic nie wspominają o trybie online.