autor: Maciej Jałowiec
Haze - przed premierą - Strona 3
Nieodległa przyszłość, bogate korporacje, wojsko, biochemia, nieprzenikniona dżungla i next-genowa oprawa, czyli konkurencja dla Crysisa...
Przeczytaj recenzję Haze - recenzja gry
Wykonywanie owych rozkazów ma się odbywać w miarę szybko i sprawnie dzięki rozbudowanemu systemowi sztucznej inteligencji. Zarówno sprzymierzeńcy, jak i wrogo nastawieni rebelianci starają się poruszać grupkami i stale zwracać uwagę na ruchy nieprzyjaciół. Zmasowany atak frontalny i oflankowanie też nie jest czarną magią dla występujących w grze postaci. Rebelianci będą próbować uprzykrzyć nam życie rzucając granatami oraz prowadząc ostrzał jednocześnie podchodząc do naszej pozycji. Twórcy zapowiadają, iż gra składać się będzie z kilkudziesięciu misji. Nie wiemy jednak, jak długie one będą. Poza tym, ich schemat prawdopodobnie będzie przypominał ten znany właśnie z FarCry’a – mamy do wykonania kilka zadań na danym etapie, po ukończeniu których ładuje się następna plansza.
Jak przystało na rasową, profesjonalną produkcję, nie zabraknie opcji multiplayer. Również w tym przypadku wiadomo niewiele. Na pewno obecne będą dwie zbalansowane drużyny walczące przeciwko sobie. A czy będzie klasyczny deathmatch? Czy zaimplementowany zostanie jakiś ciekawy tryb rozgrywki? Możemy tylko czekać na dalsze informacje...
Oczami nowoczesnego żołnierza
Myśląc o grafice, na myśl przychodzi jedno stwierdzenie: już na tym etapie prac, Haze dosłownie poraża swoim wyglądem. Dżungla nie wygląda tak cukierkowato jak w FarCry’u, lecz nie przeszkodziło to w utrzymaniu rajskiej tonacji. Słońce pięknie przebija się między liśćmi najróżniejszych drzew, a patrząc na odległe góry i nieskazitelną wodę wodospadów, czuje się ogrom nieskażonego wyższą techniką świata. Przedstawione przez twórców materiały dają jasno do zrozumienia, iż szczególnie dużo czasu poświęcili na dopracowanie szczegółów, zarówno jeśli chodzi o otoczenie jak i modele postaci. Efekty specjalne i animacje również nie wyglądają najgorzej. Zresztą, wystarczy rzucić okiem na screeny – coś pięknego, prawda? Jest za co chwalić grafików z Free Radical.
Walka tytanów...?
Crysis i Haze pojawią się na półkach sklepowych w tym samym czasie, to jest w lutym 2007 roku. Są to tytuły podobne do siebie i niewątpliwie dojdzie do rywalizacji między nimi. Crysis zaczyna z lepszej pozycji, gdyż jedzie na opinii specjalistów z Crytek. Nie da się ukryć, że o Haze wiemy troszeczkę za mało, by móc już teraz przewidzieć, która gra okaże się lepsza. Nie zdziwiłoby mnie jednak, gdyby to właśnie dzieło Free Radical Design wyszło z tej konfrontacji obronną ręką.
Maciej „Sandro” Jałowiec
NADZIEJE:
- fantastyczna grafika;
- interesująca fabuła;
- sztuczna inteligencja.
OBAWY:
- zarówno moralność jak i sterowanie oddziałem w ujęciu arcade’owym nie są niczym rewolucyjnym.