autor: Michał Basta
Devil May Cry 4 - przed premierą - Strona 2
Wszystko wskazuje na to, że czwarta część Devil May Cry stanie się równie popularna, co jej poprzednik. Wszyscy, którzy mieli styczność z sagą Capcomu, pewnie od razu poczują się jak w domu.
Przeczytaj recenzję Devil May Cry 4 - recenzja gry
Efektowna masakra
Sam model prowadzenia rozgrywki nie powinien ulec większym zmianom. Nadal głównym celem jest parcie przed siebie i czerpanie przyjemności z wybijania setek, pojawiających się na ekranie wrogów. Przeciwnicy, którzy będą próbować powstrzymać Nero, to w zdecydowanej większości piekielne kreatury, przypominające zlepek kilkunastu pomysłów skacowanych grafików. Oczywiście nie mogło przy tym zabraknąć słynnych bossów. Niestety w przygotowanym na targi demie nie przewidziano żadnej potyczki z wielkim przeciwnikiem, dlatego z ich oceną trzeba będzie poczekać do finalnej wersji gry.

Wydaje się, że kopiując udane rozwiązania z poprzedniej odsłony, twórcy dokonali dobrego wyboru. Dzięki temu opanowanie podstaw poruszania się, walki i licznych combosów powinno pójść jak z płatka, jednak już sam przebieg rozgrywki nie raz i nie dwa przyczyni się do powstania kropelek potu na czole nawet doświadczonego gracza. Cały trud wynagrodzą nam niepowtarzalne i zapierające dech w piersiach sceny walki oraz niebywałe ewolucje wykonywane przez białowłosego bohatera. A za takie można chyba uznać wyrzucenie przeciwnika na kilkanaście metrów w górę i posiekanie go mieczem, kiedy jeszcze znajduje się w powietrzu. Już Devil May Cry 3 oferował pod tym względem świetne możliwości, więc jeśli dodamy do tego potencjał nowej konsoli, to o ten element można być zupełnie spokojnym.