autor: Artur Falkowski
Simon the Sorcerer 4 - zapowiedź - Strona 3
Zapomnijmy o niewygodnym sterowaniu klawiaturą, odrzućmy kanciastą i beznadziejną grafikę 3D, zamiast tego użyjmy ładnych prerenderowanych teł i kochanego przez fanów przygodówek interfejsu point’n’click.
Przeczytaj recenzję Simon the Sorcerer 4 - recenzja gry
Czym byłaby jednak rasowa przygodówka bez zagadek? Nie martwcie się. Tutaj ich nie zabraknie. Pracuje nad nimi jeden z braci Woodroffów i zapewnia, że w większości przypadków ich rozwiązanie zależeć będzie od umiejętnego wykorzystania posiadanego ekwipunku. Pojawi się również kilka łamigłówek logicznych będących pewnym wyzwaniem, ale jednocześnie nie stanowiących testu inteligencji na miarę Mysta.
Nie trzeba jednak frustrować się na zapas. Autorzy wprowadzą do gry trójstopniowy system podpowiedzi w formie czarodziejskich różdżek. Wykorzystanie go nie wpłynie na przebieg gry, a jedynie obniży końcową punktację, jaką otrzymamy po zakończeniu fabuły. Jak już wspominałem, Simon the Sorcerer 4 będzie wykorzystywać klasyczny point’n’click. Część gier stworzona w oparciu o ten interfejs miała denerwującą wadę – pixel hunting, czyli żmudne przeszukiwanie ekranu w poszukiwaniu przedmiotów, które można podnieść, względnie użyć. W celu uniknięcia tej niedogodności do łask powróci prosta sztuczka wykorzystana już w drugiej odsłonie przygód młodego czarodzieja. Mianowicie po wciśnięciu odpowiedniego przycisku podświetlone zostaną na ekranie wszystkie miejsca i przedmioty, którym należy się specjalna uwaga. Ponadto dla ułatwienia orientacji w fabule w grze zamieszczony zostanie pamiętnik, w którym bohater będzie notował swoje spostrzeżenia i dokonania.

Na zakończenie uwag parę o grafice. Składać się na nią będą prerenderowane tła oraz nałożone na nie trójwymiarowe postacie. Nieco przypominać to będzie gry pokroju Syberii czy Paradise, z tą różnicą, że tutaj grafika będzie o wiele bardziej kolorowa i baśniowa. Niestety, na prezentowanej podczas tegorocznych lipskich targów Games Convention wersji produkcji – zaznaczam, że bardzo wczesnej – otoczenie było raczej statyczne i ubogie w animacje. Autorzy zapewniali jednak, że ulegnie to zmianie.
Cóż pozostaje fanom przygodówek? Trzymać kciuki i czekać na Simon the Sorcerer 4, zapomnieć o nieszczęsnej części trzeciej i dać grze szansę. Być może autorom z Silver Style uda się przywrócić pierwotny urok, którym charakteryzowały się dwie pierwsze odsłony serii. Może znowu z przyjemnością zagłębimy się w pseudobaśnowy świat i będziemy na zmianę wysilać szare komórki i zanosić się śmiechem, a wtedy w przypływie dobrego humoru darujemy autorom potknięcie z poprzedniczką. W końcu nie ma ludzi nieomylnych, a ostateczna opinia i tak należy do graczy.
Artur „Metatron” Falkowski
NADZIEJE:
- może doczekamy się godnej kontynuacji serii;
- powrót do point’n’click;
- spora dawka humoru.
OBAWY:
- brak doświadczenia ekipy Silver Style w tworzeniu przygodówek;
- oczekiwania fanów są wysokie, gra może im nie sprostać.