autor: Krzysztof Gonciarz
Canis Canem Edit - zapowiedź - Strona 3
Bully’emu dostało się od obrońców moralności już na rok przed premierą. Okazuje się jednak, ze gra daleka jest od ogłaszanego przez nich „GTA w szkole”.
Przeczytaj recenzję Canis Canem Edit - recenzja gry
Poza lekcjami, na terenie szkoły jest rzecz jasna cała masa innych rzeczy do roboty. Każdy nauczyciel, opiekun, uczeń i uczennica będzie w świecie gry konkretną osoba, z własnym imieniem i tożsamością – nie uświadczymy tu tłumu bezimiennych klonów jak w GTA. Uczniowie podzieleni są na kilka subkultur, z których każda zajmuje pewne sumaryczne stanowisko wobec twoich poczynań. Wykonywanie misji na zlecenie jednej strony często zaowocuje spadkiem sympatii innych. Wiadomo, przerobiliśmy już tego typu systemy w niejednej grze. Nie mieliśmy jednak okazji decydować, czy wolimy sprzymierzyć się z kujonami (nerds), sportowcami (jocks), bogatymi z domu snobami (preps), anarchistami (greasers) czy tytułowymi „byczkami” (bullies). Lawirowanie pomiędzy barwną obsadą postaci klasyfikujących się do tych grup niewątpliwie będzie, znając narracyjne możliwości Rockstar, kawałkiem świetnie poprowadzonej, nieliniowej historii.

Od strony technicznej, gra jest typowym TPP. Znajdziemy tu rozbudowane fragmenty przygodowe, a także sporo akcji oraz stealthu. Poruszać się będziemy pieszo, na deskorolce lub rowerze. System walki przypominać ma ten z The Warriors, acz uproszczony do jednego tylko przycisku, którego sposób i rytm naciskania określać ma wykonywane przez Jimmy’ego kombinacje. Walki nie będą brutalne, choć amerykańskim nastolatkom bez wątpienia przypomną o niejednym bolesnym wspomnieniu z dzieciństwa – a to za sprawą rozmaitych „fatalities” (hehe), takich jak kultowy „wedgie” (wyciągnięcie gaci z tyłu spodni), „indian burn” (taka nasza „pokrzywka”) czy „noogies” (chwycenie głowy przeciwnika pod ramie i szuranie mu pięścią po czaszce). Zabawne to wszystko może być.
Rockstar to w sumie pewniak, jeśli chodzi o tego typu produkcje. Można bez wahania nastawić się w przypadku Bully’ego na grę na 80% wzwyż. Choć może klimaty amerykańskich szkół nie są nam szczególnie bliskie, a wiedzę na ich temat czerpiemy przede wszystkim z filmów i seriali, klimat na pewno będzie dawał się we znaki. Czy będziesz dobrym uczniem, systematycznie chodzącym na zajęcia i robiącym zadania, czy też łobuzem-wagarowiczem, regularnie wzywanym do gabinetu dyrektora? Miło będzie spróbować zadecydować o tym w życiu jeszcze raz. Może tym razem nawet wybierzemy drogę łobuza, heh. Przecież my, komputerowcy, zawsze byliśmy grzecznymi kujonami.
Krzysztof „Lordareon” Gonciarz
NADZIEJE:
- rozbudowana, nieliniowa fabuła;
- spory teren czekający na zbadanie i poznanie;
- klimat z pogranicza Harry’ego Pottera i Młodych Gniewnych;
- hej, to przecież Rockstar.
OBAWY:
- ograniczona możliwościami PS2 oprawa może okazać się relatywnie archaiczna;
- część zawartego w grze humoru może się okazać dla nas niezrozumiała.