autor: Krzysztof Gonciarz
Canis Canem Edit - zapowiedź - Strona 2
Bully’emu dostało się od obrońców moralności już na rok przed premierą. Okazuje się jednak, ze gra daleka jest od ogłaszanego przez nich „GTA w szkole”.
Przeczytaj recenzję Canis Canem Edit - recenzja gry
Charakterystyczną cechą gry ma być stały upływ czasu, prowadzący nas od pierwszego dzwonka, przez kolejne pory roku i święta, aż do szczęśliwego rozdania świadectw. Każdy mijający w wirtualnym świecie dzień nieść będzie dla nas nowe obowiązki – głównie w kwestii uczęszczania na zajęcia. Czas wolny wykorzystywać będziemy na wykonywanie misji, a o 23:00 codziennie powinniśmy znaleźć się w łóżku w związku z obowiązującą ciszą nocną. Jeśli ją naruszymy, lepiej mieć się na baczności przez pełniącymi rolę „policjantów” opiekunami ze starszych roczników. Ci ostatni będą zresztą nadzorować nasze zachowanie przez większość czasu gry. Autorzy zarzekają się, że system „egzekucji prawa” w grze będzie o wiele skuteczniejszy, niż miało to miejsce w GTA czy The Warriors. Znajdowane przez nas bronie (proca, kijki, skórki od bananów i inne prowizorki) przydadzą się do spłatania komuś nieprzyjemnego figla, ale nie obronią przed każącą ręką sprawiedliwości, która za naruszanie szkolnego regulaminu może przydzielić nam męczącą i nudną mini-grę w rodzaju wycierania tablic czy odśnieżania boiska. Jak to w życiu.

Nie mamy faktycznego przymusu chodzenia na lekcje – każdy jednak po pewnym czasie dojdzie do wniosku, że jest to ze wszech miar opłacalne. Gra napędza nie do końca prawdziwy stereotyp, że na zajęciach nauczyć się możemy rzeczy przydatnych każdemu łobuzowi w życiu codziennym. I tak, lingwistyczne ćwiczenia na lekcjach angielskiego poszerzą nasz asortyment ściem i wymówek, dzięki czemu będziemy mogli wygadać się z niejednych tarapatów (tak swoją drogą mini-gra ma polegać na układaniu angielskich wyrazów z zadanej puli liter, powodzenia w tym nam, Polakom, hehe). Poprawnie wykonywane na chemii eksperymenty (zrealizowane na modłę gier rytmicznych) zaowocują większym arsenałem szkolnych narzędzi psot (fajerwerki, śmierdzące bomby). Zajęcia z WF-u pomogą rozwinąć naszą tężyznę, te z fotografii umożliwią dostęp do licznych sub-questów, a plastyka rozwinie w nas artystyczną duszę, zwiększając tym samym atrakcyjność w oczach płci pięknej (to ostatnie zasługuje na szczerego lola).