autor: Marek Grochowski
Football Manager 2007 - testujemy przed premierą - Strona 4
Kolejny sezon rozpoczęty. Na naszym, wirtualnym boisku, nadal brakuje jeszcze jednego zawodnika, można by rzec: stuprocentowego faworyta do mistrzostwa. Panie i panowie, Football Manager 2007 już rozgrzewa się przy linii bocznej.
Przeczytaj recenzję Football Manager 2007 - recenzja gry
Niestety po raz kolejny porażką okazała się Szybka Taktyka (Quick Tactics Mode), czyli możliwość wprowadzania zmian w stylu gry zespołu „na gorąco”, podczas trwania spotkania. Nie dość, że po jakiejkolwiek, choćby najmniej istotnej modyfikacji, musimy przez wiele sekund czekać, aż program ją przetworzy, to w górnej części ekranu tablica z wynikiem meczu przez moment zastyga, wskazując rezultat 0:0 (nawet gdy nasz napastnik popisze się hat-trickiem). Powyższy błąd powtarza się od paru lat i prawdopodobnie nasze wnuki również będą musiały się do niego przyzwyczaić.

Dla kontrastu panowie ze Sports Interactive pobawili się w speców od animacji, dodając do dwuwymiarowego widoku boiska kilka kolejnych kółek, symbolizujących rozgrzewających się rezerwowych. Z kolei sposób, w jaki łaciata fruwa nad zieloną trawką, nie uległ drastycznej zmianie. Pokuszono się jednakże o zaimplementowanie kolejnego wariantu rozgrywania rzutów wolnych. Piłkarze nie muszą już czekać na gwizdek sędziego, by wznowić grę, więc wzorem Thierry’ego Henry mogą skierować piłkę w okienko bramki w czasie, gdy zestresowany golkiper nerwowo ustawia mur.

Początkujący użytkownicy ucieszą się zapewne z tego, że Football Manager 2007 stał się w końcu przyjazny dla graczy. ;-) Ulepszony interfejs oferuje m.in. definiowanie własnych skrótów klawiaturowych, a ukazujące się w czasie ładowania wskazówki informują o przydatnych nowinkach, do których nie każdemu dane byłoby samemu dotrzeć. Zauważalnemu przyspieszeniu uległo także ładowanie wyników spotkań, co sprawia, że po kliknięciu na przycisku „Kontynuuj” nie wybieramy się już odruchowo do kuchni, by zaparzyć sobie następną kawę. Po paru tygodniach spędzonych z nadchodzącym FM-em jestem spokojny o jego przyszłość. Pomimo tego, że zajmowałem się dopiero wersją beta, udało mi się wciągnąć w wir menadżerskiego świata i doświadczyć syndromu znanego jako „jeszcze tylko jeden mecz”. Przewiduję, że fanatycznym wielbicielom serii nie przeszkodzi brak licencji na nazwy europejskich pucharów, a dzięki uproszczonej obsłudze tytuł spod skrzydeł SI wkradnie się również do serc piłkarskich żółtodziobów. Tym samym wszyscy stracimy kolejne dziesiątki jeśli nie setki godzin, które moglibyśmy przeznaczyć na czytanie książek, wizyty w filharmonii albo na romantyczne i drogie kolacje ze swoimi wybrankami. Z drugiej strony uczestnictwo w najważniejszych piłkarskich imprezach świata też ma swoje zalety. Docenić je będą mogli jednak wyłącznie prawdziwi kibice.
Marek „Vercetti” Grochowski
NADZIEJE:
- duża interakcja z zawodnikami i mediami;
- poprawiona praca skautów;
- doskonała baza danych o zawodnikach, którą zobaczymy w pełnej wersji.
OBAWY:
- nawet pomimo przyjaznego interfejsu program jest tak skomplikowany, że odstraszy większość niedzielnych graczy.