autor: Marek Grochowski
Mass Effect - przed premierą - Strona 2
Hulająca na silniku Unreal Engine 3 produkcja ma zapewnić nam od 25 do 30 godzin wyśmienitej zabawy – o ile ograniczymy się tylko do głównego wątku fabularnego i nie zaangażujemy w zawiłości misji pobocznych.
Przeczytaj recenzję Mass Effect - recenzja gry
Udostępniona nam przestrzeń będzie wprost gigantyczna. Samodzielnie wybierzemy układ słoneczny, do którego zechcemy się wybrać, a następnie z pomocą swojej bazy – statku o nazwie Normandy polecimy na interesującą nas planetę i rozpoczniemy integrację z jej mieszkańcami, odkrywając jednocześnie nowe technologie i surowce. Dzięki znajdującemu się na pokładzie naszego wehikułu komputerowi dokładnie określimy cel podróży, a po wylądowaniu natychmiast uzyskamy informacje o tym, czy w pobliżu znajdują się jakiekolwiek formy życia. Niestety nie dane nam będzie skosztować pojedynków z innymi latającymi maszynami, gdyż nie pozwoli na to ani specyfikacja Normandy, ani założenia specjalistów z BioWare.
Pomimo tego, że na wszelkich materiałach związanych z Mass Effect przewija się postać śniadego komandora Sheparda, nie musimy się obawiać, że przez całą rozgrywkę skazani będziemy na jego towarzystwo. Człowiek, o którym można powiedzieć wiele, ale nie to, że ma sympatyczną twarz, jak na razie jest tylko propozycją programistów i już na samym wstępie z pomocą prostego w obsłudze edytora będziemy mogli zastąpić go dowolnym bohaterem. W kwestii tej zapanuje całkowita tolerancja, więc nic nie stanie na przeszkodzie, byśmy wcielili się w postać młodego, przypakowanego wojownika albo też w zgrabną i inteligentną zarazem kobietę. Zdecydujemy zarówno o wyglądzie swojego herosa, jak też o rodzaju noszonego przez niego uzbrojenia czy głosie, jakim będzie przemawiał. Warto zaznaczyć, że niemal nigdy nie będziemy podróżować w samotności. Niemal natychmiast po rozpoczęciu przygody zwerbujemy sobie dwóch pomocników. Nie będą oni do nas przypisani na stałe, więc w przypadku ich śmierci zaprosimy do współpracy innych najemników, by wraz z nimi przejść przez pełną niebezpieczeństw kampanię. W tej sytuacji od razu nasuwa się pytanie: jak będzie ze sztuczną inteligencją naszych kompanów?

Odpowiedź poznamy zapewne dopiero w przyszłym roku, gdy Mass Effect wyląduje na sklepowych półkach. Nie oznacza to wcale, że już dzisiaj nie możemy dowiedzieć się kilku rzeczy o postaciach sterowanych przez konsolę. Jeżeli chodzi o członków naszego zespołu, będziemy mogli w pewnym stopniu zdefiniować ich zachowanie. Tyczy się to prostych taktyk w czasie potyczek – zdecydujemy, czy nasi „ochroniarze” rzucą się do walki od razu po ujrzeniu oponenta, czy może skupią się na osłanianiu nas, ewentualnie ukryciu za najbliższą przeszkodą terenową. Unikniemy w ten sposób sytuacji, gdy bohaterowie giną w głupi sposób, biegnąc na mecha lub grupę ciężko uzbrojonych wrogów, trzymając w ręku pistolet laserowy.