autor: Szymon Krzakowski
Titan Quest - zapowiedź - Strona 3
Połączyć Diablo z Age of Empires, opatrzyć znakomitą oprawą audiowizualną, wyposażyć w potężny edytor i dopracować do najdrobniejszych szczegółów. Brzmi nieźle?
Przeczytaj recenzję Titan Quest - recenzja gry
Tytaniczny świat
Z udostępnionych do tej pory screenshotów i filmów wynika, że to właściwie chyba jedyny problem z grafiką w Titan Quest. Poza tym antyczny świat wygląda tu po prostu wspaniale! Dobrze rokuje przede wszystkim to, że twórcy nie zdecydowali się pójść w stronę wielopoziomowych podziemi i innych piwnic, ale stworzyli wiele niezwykle barwnych lokacji. Mroczne lochy i jaskinie też tu oczywiście będą, ale naprawdę cieszy oczy widok bohatera wędrującego po otwartym świecie. Pokryte polami farmy, wypełnione zielenią oazy, spalone słońcem uliczki miast... Jest żywo, kolorowo i ślicznie. Szczególnie tam, gdzie bohater przedziera się przez bogatą roślinność, bo autorzy mnóstwo czasu spędzili nad odwzorowaniem greckiej i egipskiej flory.
Tytaniczny edytor
Niezwykłe jest również to, w jak łatwy sposób można ten piękny świat modyfikować i budować od podstaw. Wraz z grą dostaniemy bowiem do dyspozycji edytor, który wydaje się być narzędziem jednocześnie prostym w obsłudze i potężnym. Pomostem łączącym gracza z tworzonym światem jest tu coś w rodzaju pędzla, za pomocą którego bez problemu można modyfikować kształt terenu, nakładać na niego kolejne warstwy (np. najpierw trawę, a potem nań drogę), a w końcu gotowe obiekty. Te ostatnie można oczywiście dowolnie obracać, a i tak pasują wszędzie – nawet jeśli np. ustawi się źle most, to zostanie automatycznie dopasowany do otoczenia. Absolutnie wspaniale wygląda umieszczanie w świecie wody – można albo namalować ją pędzlem, co samo w sobie wygląda fenomenalnie, albo kilkoma kliknięciami ustalić drogę, którą ma płynąć. Co ciekawe, świat w grze pozbawiony jest szwów (kolejne etapy doczytywane na bieżąco), ale praca w edytorze polega na tworzeniu niewielkich ‘podświatów’, które można swobodnie łączyć. Bez problemu może więc pracować przy jednej modyfikacji kilka osób, bo połączenie ich pracy w całość zajmuje kilka sekund. Edytor działa zresztą w czasie rzeczywistym, zatem wszystko można sobie przetestować natychmiast. Układanie klocków w programie graficznym – tak mniej więcej wygląda edytor w Titan Quest.

Tytaniczna współpraca
Dostępny będzie oczywiście w Titan Quest tryb multiplayer i choć tak naprawdę ciągle niewiele o nim wiadomo, to zapowiada się nieźle. Póki co twórcy zdradzili tyle, że będzie można wespół z maksymalnie siedmioma innymi żywymi graczami rozegrać przez LAN lub Internet tę samą historię, która dostępna jest dla pojedynczego gracza. Interesująco zapowiada się możliwość swobodnego przełączania pomiędzy trybami – nie stanowi problemu np. rozpoczęcie gry z kolegami, a potem kontynuowanie jej samotnie. Ale to ciągle mało, miejmy nadzieję, że twórcy przygotują inne tryby.
Tytaniczne podsumowanie
Twórcy upierają się, że dopracują Titan Quest w najdrobniejszych szczegółach. Mają jeszcze czas, premierę ostrożnie wyznaczono na trzeci kwartał tego roku. Jeśli tylko poprawią to, co teraz wydaje się nie do końca przemyślane, i faktycznie zapewnią około 40 godzin intensywnej zabawy – będzie dobrze.
Szymon „Wojak” Krzakowski