autor: Szymon Krzakowski
Titan Quest - zapowiedź - Strona 2
Połączyć Diablo z Age of Empires, opatrzyć znakomitą oprawą audiowizualną, wyposażyć w potężny edytor i dopracować do najdrobniejszych szczegółów. Brzmi nieźle?
Przeczytaj recenzję Titan Quest - recenzja gry
W takim momencie przyda się umiejętność korzystania z magii, wśród zaklęć znajdzie się na pewno jedno pozwalające na chwilowe zwiększenie rozmiarów bohatera. Czarów będzie zresztą wiele i jeśli tylko zdecydujemy się rozwijać magiczne zdolności naszego herosa, będzie mógł miotać kulami ognia, sprowadzać na wrogów błyskawice, zrzucać im na głowy meteoryty i w ogóle wyprawiać niesamowite cuda. Co ciekawe, elastyczny system klas dotyczy nie tylko procesu tworzenia bohatera, ale będzie też widoczny w trakcie rozgrywki. Drzewko umiejętności będzie naprawdę rozbudowane. Herosa modyfikować będzie można w nieograniczony wręcz sposób, awans na kolejne poziomy doświadczenia nie będzie wiązał się z porzucaniem jakichś zdolności. Jeśli nasz heros czegoś się nauczy, nigdy już tego nie zapomni – nic więc nie stoi na przeszkodzie, by zrobić zeń twardego wojownika walczącego naraz dwoma mieczami i jednocześnie parającego się magią.

Tytaniczne zdobycze
AI przeciwników stać ma na wysokim poziomie. Bardziej bystrzy wrogowie korzystający z łuków postarają się zachować dystans i znaleźć osłonę, grupy nieprzyjaciół postarają się otoczyć bohatera, słowem – nie będzie łatwo. Choć oczywiście wszystko zależy tu od rodzaju przeciwnika, trudno wymagać nieprzeciętnej inteligencji od mumii. Tak czy siak po pozbyciu się generowanych losowo (w zależności od środowiska i siły bohatera) przeciwników tradycyjnie będzie można zaopiekować się tym, co po sobie pozostawili. Mniej lub bardziej wartościowe przedmioty będą, jak i ich właściciele, również generowane losowo. Co interesujące i dość nietypowe – łupy będą sensowne. Oznacza to tyle, że zabierzemy pokonanym tylko to, co faktycznie mogli mieć. Z żołnierza można zdjąć pancerz i hełm, można mu też zabrać miecz, jeśli akurat go miał, a nawet buty. Z ubitego wilka jednak, siłą rzeczy, topora się nie wyciągnie, pieniędzy raczej też nie. Tak czy siak unikalnych przedmiotów ma być w grze blisko tysiąc, więc będzie czego szukać i o co walczyć.
Podczas ubijania przeciwników rzuca się w oczy niezła fizyka zaimplementowana w grze. Ciachnięci mieczem wrogowie efektownie odlatują na kilka metrów, a zrzucani ze skarpy – realistycznie spadają i, jeśli podczas lotu jeszcze dychali, rozbijają się. Naprawdę nieźle to wygląda i szkoda, że dotyczy tylko nieprzyjaciół. Bohater nasz bowiem, choćby dostawał tęgie lanie, stoi zawsze niewzruszony. Rozumiem, że nieludzko twardy jest, ale zbierając w twarz ogromnym młotem od dwukrotnie wyższej bestii mógłby się chociaż zająknąć. Brzydkie to i nierealistyczne, a jeśli twórcy zadbali nawet o sensowność napotykanych łupów, to mogliby też zatroszczyć się i o taki szczegół.