World of Warcraft: The Burning Crusade - zapowiedź - Strona 3
5,5 miliona graczy nie może się doczekać dodatku do World of Warcraft. Tymczasem Blizzard - tradycyjnie - jak najwięcej stara się jak najdłużej utrzymać w tajemnicy. Jednak nie wszystko...
Przeczytaj recenzję World of Warcraft: The Burning Crusade - recenzja gry
Drugi czar nazwano Arcane Torrent. Ma on charakter obszarowy i 2-minutowy cooldown, a co najważniejsze bezpośrednio związany jest z poprzednim i aurą, o której wspomniałem. Jego użycie przetransformuje ową aurę w manę (od 12 do 140 punktów za każde 50 odebranych przy jednorazowym użyciu Mana Tap), która doda się do posiadanego paska many, a dodatkowo uniemożliwi rzucenie zaklęcia wszystkim przeciwnikom w promieniu ośmiu jardów przez czas dwóch sekund. W przypadku, gdy prowadzoną postacią jest rogue lub warrior, odebrana mana przekształca się w energię lub furię (rage). Jak widać, w nowej rasie drzemie olbrzymi potencjał bitewny.
Wracając do lokacji przypisanej Elfom Hordy, to nosi ona nazwę Quel’Thalas i położona zostanie na północny wschód od Plaguelands. Obszarem startowym nowej rasy będzie wyspa Sunstrider Isle wyglądem nawiązująca do Teldrassil, matecznika Nocnych Elfów, a miastem-stolicą Silvermoon usytuowane w sąsiadującym Eversong Forest (obszar dla postaci do 10 poziomu). Ponadto developerzy przyszykują nam nowy obszar rajdowy Zul’Aman (20 poziom bohaterów) oraz lokację The Ghost Lands (obszar dla postaci od 10 do 20 poziomu). Tak jak wspomniałem powyżej, co się tyczy Przymierza, to jeszcze nic nie wiemy, możemy jednak założyć, że jeżeli Blizzard potwierdzi, że Draenei wejdą w szeregi grywalnych nacji, to ich umiejętności wiązać się będą z wrodzonymi cechami maskowania. Dodać też wypada, że w The Burning Crusade nie pojawią się żadne nowe klasy postaci. Blizzard obiecuje jednakże przemodelowanie systemu talentów, a także wprowadzenie nowych ciosów i umiejętności przy okazji nowych 10 poziomów – zapewnia przy tym, iż nie będą to tylko „nowe”, silniejsze wersje już obecnych.

I tak oto dochodzimy do kolejnej wielkiej nowości, jaką zaserwuje nam The Burning Crusade, rzecz jasna ona również składa się na owe 25 procent „więcej”. Mowa tu obszarach typu instance, czyli wszelakiego rodzaju terenach dedykowanych wyprawom kilku lub nawet kilkudziesięciu graczy. Na pierwszy plan wysuwają się Jaskinie Czasu (Caverns of Time) usytuowane w Tanaris. Jest to bardzo szczególne miejsce, gdyż gdy otrzymamy już możliwość wejścia do jaskiń, zapewne po odbyciu jakiegoś mega-questa, to otworem staną przed nami wycieczki do przeszłości, do okresu Trzeciej Wojny, a nawet czasów ją poprzedzających. Wraz z kolegami z raidu przeniesiemy się na przykład do Hillsbrad Foothills i miasta Tarren Mill, gdy nie składało się ono z tlących się zgliszczy i zrujnowanych budynków, lecz tętniło życiem (czyli zanim spustoszyły go siły Hordy), czy też do Black Morass (teren, z którego powstały znane nam Swamp of Sorrows i Blasted Lands) lub nawet do góry Hyjal.
Z każdym z tych miejsc wiążą się niecodzienne atrakcje przeznaczone dla wszystkich fanów Warcrafta, gdyż autorzy tak je skonstruowali, aby grający uczestniczyli w kulminacyjnych momentach historycznych tego uniwersum. Zatem w scenariuszu osadzonym w Hillsbrad Foothills będziemy mieli okazję uwolnić Thralla z niewoli w Durnholde Keep, w Black Morass będziemy świadkami otwarcia portalu przez Medivha, a w Hyjal staniemy się częścią ostatniej bitwy znanej z trzeciej części Warcrafta i pokonania Archimonde’a. Muszę przyznać, że jest to jedna z najoryginalniejszych cech rozszerzenia, ale oczywiście przeznaczona tylko dla wysokopoziomowych postaci. Na dodatek Jaskinie Czasu zaoferują też nowy bardzo atrakcyjny obszar bitewny PvP (battleground), zapewne znany wszystkim, którzy grali w Warcraft II, tj. Hellfire Peninsula. To tu miało miejsce decydujące starcie pomiędzy siłami Turalyona i Khadgara a klanami Ner’zhula.