autor: Patrycja Rodzińska
SiN Episodes: Emergence - zapowiedź - Strona 3
O dr Sinlaire nie wystarczy powiedzieć, że to zła kobieta była, należałoby dodać – genialna. Ponadprzeciętnie uzdolniona biochemik i genetyk, która już w wieku pięciu lat, kiedy jej rówieśnicy bawili się w przedszkolu, klonowała żaby z ludzkimi oczyma.
Przeczytaj recenzję SiN Episodes: Emergence - recenzja gry
Sinclaire wymknęła się Blade’owi z rąk, lecz po czterech latach ich drogi ponownie się skrzyżują, o czym traktować będą kolejne części Sin: Episodes. Elexis, czująca pokrewieństwo z Matką Naturą, będzie miała w planach użycie swej wiedzy, by raz jeszcze pomajsterkować przy DNA mieszkańców Freeportu.
Pułkownika Blade’a, ogarniętego obsesją wymierzenia sprawiedliwości rosiczkowatej pani genetyk, wspomogą: znany z pierwszego Sin świetny programista J.C. oraz Jessica Cannon.
Lata temu, Blade zwerbował młodziutkiego J.C. przyłapując go na włamywaniu się do bazy danych HardCorps i wykradaniu poufnych informacji. Zamiast pokazać chłopakowi gdzie raki zimują, zaproponował mu pracę. I tak już zostało. Z niekwestionowaną korzyścią dla HardCorps.
Jessica Cannon to nowy nabytek. Narwana dziewczyna z charakterkiem, która pomaga w terenie głównemu bohaterowi w przeróżny sposób m.in. wskazując przedmioty, ludzi, wchodząc do miejsc, do których Blade nie mógłby dotrzeć. Domeną Jessiki są cztery kółka. Zresztą akcja Emergency zaczyna się właśnie w samochodzie, którym to Jessica wiezie rannego i nieprzytomnego Blade’a.

Twórcy postanowili uatrakcyjnić samą czynność kierowania samochodem wprowadzając kilka ciekawych trików. Gracz będzie mógł rozglądać się po wnętrzu samochodu, bawić radiem, zaglądać do schowka, w razie potrzeby przechodzić z siedzenia pasażera na miejsce kierowcy, celować do wrogów przez okno.
Arsenał, jakim w Sin: Episodes – Emergency będzie można przywitać wrogów, zarówno mutantów jak i ludzi, może nie przyprawia jak na razie o zawrót głowy (twórcy gry zapewniają, że nad nim pracują), ale nie zabraknie rzecz jasna Magnum Johna Blade’a, pistoletów, snajperek, karabinów, granatów.
Grafika to nie wszystko, liczy się klimat. Właśnie tak. Sin: Episodes na pewno nie braknie klimatu. Co do grafiki, jak na razie twórcy nie zdają się wykorzystywać potencjału silnika Source, z którego korzysta Sin: Episodes. Oby twórcy nie popadli w bylejakość, bo bez klasycznego pudełkowego wydania, graczom mogłyby nie zostać nawet wspomnienia.
Patrycja „Soleil Noir” Rodzińska
NADZIEJA:
- wpływ graczy na powstawanie kolejnych epizodów.
OBAWA:
- za krótko, za rzadko, za drogo.