autor: Wojciech Gatys
Scarface: Człowiek z Blizną - przed premierą - Strona 2
Bluzgający na lewo i prawo Tony Montana z twarzą Ala Pacino w eleganckim garniturze? Chyba każdy, kto widział Człowieka z blizną, chciałby wcielić się w tę postać i sprawdzić, czy włoskie buty kubańskiego zakapiora są tak wygodne, jak to widać w filmie.
Przeczytaj recenzję Scarface: Człowiek z Blizną - recenzja gry
A jak się w to wszystko będzie grało? Cóż – nie owijajmy w bawełnę – mamy do czynienia z klonem GTA i miejmy nadzieję, że nie będzie to kolejny Driv3r. W dość dokładnie odtworzonym Miami będziemy mogli przeprowadzać akcje przeciwko rywalom, atakować meliny wrogów, jeździć na złamanie karku szybkimi wozami i wykonywać misje, podobne do tych, jakie widzieliśmy w filmie. Krwawe starcia z policją i agencją antynarkotykową DEA skutkować będą podniesieniem poziomu respektu w przestępczym światku Florydy, a przejmowanie kolejnych sklepów i biznesów pozwoli nam jeszcze bardziej rozwijać przestępczy interes. Mieszanka biegania po mieście z M-16 w dłoni i rozbijania się ultraszybkimi samochodami sprawdziła się już nieraz, a Scarface zamierza postępować zgodnie z tradycją.
Oczywiście są pewne zmiany – nikt nie chce słyszeć o swojej grze, że jest marną podróbką. Radical Games wprowadzają nowe elementy, które brzmią raczej jak „nasza gra nie jest marną podróbką” niż „popatrzcie na te rewolucyjne rozwiązania!”. Otóż, Tony posiada wskaźnik „szalonego ataku”, który napełnia się wraz z przekleństwami, stylowo wygłaszanymi przez bohatera. Wystarczy więc odpowiednio nabluzgać wrogom, a następnie zwabić ich w ustronne miejsce, eksplodować wściekłością i wytłuc ich do nogi.
Co ciekawe, w odróżnieniu od „kontrowersyjnego” Grand Theft Auto, w Scarface: The World is Yours nie możemy zaatakować bezbronnych ludzi na ulicy. Dlaczego? Twórcy odpowiadają, że w filmie pojawia się scena, w której Tony decyduje się nie zabijać niewinnej kobiety i jej dziecka. Skoro tak, to i w grze powinien zachować ten swoisty kodeks moralny i unikać niepotrzebnych ofiar. Montana może rozsmarować na ścianie tylko tego, kto bezpośrednio go zaatakował.
Nie będzie też można szastać narkotykową – o, przepraszam – „towarową” kasą na lewo i prawo. Zanim wydamy odrobinę szmalu na nowy samochód, ciuch czy gnata, będziemy musieli zatroszczyć się o wypranie kasy w jednym z kasyn czy „legalnych” przedsiębiorstw. Trzeba jednak będzie uważać, bo każde przekazanie pieniędzy może sprowadzić nam na głowę wiele nieszczęść – DEA i FBI nie próżnują.
A co z technologią napędzającą Scarface? Radical Design korzystają ze swej przełomowej ponoć technologii streamingu, dzięki której kolejne części świata są inteligentnie ładowane do pamięci i tym samym świat może być dokładnie dopracowany, a my nie będziemy musieli przeklinać na zmorę GTA – krótki zasięg widoczności. Piękne lokacje nad oceanem i miejskie zabudowania Miami będą ponoć rozciągały się aż po horyzont.
Wściekły, bluzgający na lewo i prawo Tony Montana z twarzą Ala Pacino w eleganckim garniturze? Chyba każdy, kto widział Człowieka z blizną, chciałby kiedyś wcielić się w tę postać i sprawdzić, czy włoskie buty kubańskiego zakapiora są tak wygodne, jak to widać w filmie. Ci, którzy filmu nie widzieli, chyba też z chęcią poznają jego przygody. Pytanie tylko, czy Radical Games będą w stanie po pierwsze – stworzyć licencję godną pierwowzoru, a po drugie – i znacznie ważniejsze – stawić czoła serii Grand Theft Auto? Miejmy nadzieję, że tak, bo jeśli deweloperzy coś spartolą, to Tony Montana już się z nimi policzy. A wiadomo, że – w wolnym przekładzie – kto z nim zadziera, ten zadziera z największym twardzielem.
Wojciech „Malacar” Gatys
NADZIEJE:
- doskonały materiał źródłowy;
- unikatowa atmosfera i wielu fanów filmu na całym świecie;
- prawdziwe Miami, nie „jakieśtam” Vice City;
- spory budżet.
OBAWY:
- marna podróbka GTA?
- za mało nowych rozwiązań;
- licencja filmowa... cóż...