autor: Piotr Lewandowski
Prey - zapowiedź - Strona 2
Indianin walczy z kosmitami w oparciu o kod Doom III. Jakiś nowy Turok? Na szczęście nie.
Przeczytaj recenzję Prey - recenzja gry
Wszystkie poziomy w grze łączą razem specjalne portale. Warto zwrócić uwagę na fakt, że zbliżając się do jednego z portali widać bez potrzeby przenikania przezeń, co znajduje się po jego drugiej stronie. Bez problemu można także strzelać w znajdujące się tam bestie. Wygląda to po prostu znakomicie, podobnie jak w jednej z dostępnych już scen, w której nasz bohater przechodzi na drugą stronę portalu. Tam napotyka wielkiego potwora. Warto obejrzeć filmik tylko dla tej scenki. Poczwara jest wykonana znakomicie, ma ogromną ilość detali, do tego animacja wygląda świetnie. O dziwo również tesktury, którymi pokryto levele, w niczym nie przypominają tych z Dooma. Chodzi mi tutaj głównie o ich rozdzielczość. Wszystko pięknie, lecz jak wyglądają wymagania sprzętowe?
Patrząc na oprawę i kod gry wydaje się, że będą większe niż w przypadku Dooma III. Po prostu grafika wygląda lepiej, jest więcej efektów, przeciwnicy oraz etapy są bogatsze w detale. Tak więc, trzeba przygotować naprawdę solidny PC, z dużą ilością pamięci operacyjnej oraz szybką kartę graficzną. Zresztą, tak już z grami fpp bywa, że niemal zawsze wymagają konkretnej maszyny.

Kolejna z fajnych cech Prey’a, poza oprawą, to pewnego rodzaju czarny humor. Ba, w końcu producent gry to 3DRealms. Nadal pustka w głowie? Wystarczy napisać Duke Nukem 3D i wszystko wiadomo. Nie znam gracza, który nie pamięta jego zabawnych powiedzonek. No, może ci młodsi. Na szczęście Prey pozwoli im zapewne narobić straty. Podczas gry humor przejawia się najczęściej w sytuacjach oraz wyglądzie niektórych postaci. Próbkę tego humoru ujrzeć można już teraz, oglądając jedną ze scen dostępnego w sieci trailera. Widzimy na nim krzyczącą dwójkę małych dzieci, które znajdują się za grubą szybą. Po chwili obok chłopca i dziewczynki pojawiają się straszne zjawy, a ona zostaje opętana przez demona. Po chwili dziewczę wygląda dość intrygująco, żeby nie powiedzieć dość śmiesznie. Ma obowiązkowo wyraźnie tępy wyraz twarzy i „narkomańskie” oczy. Po chwili zaczyna powoli kroczyć w naszą stronę, poczym uderzać w szybę. Jednak, nam nic zrobić nie może, więc słysząc przeraźliwe wrzaski chłopca wciela w życie nowy pomysł; zająć się ofiarą. Nie zastanawiając się długo postanawia nadziać chłopaka na wystający ze ściany szpikulec. W jej czynie oczywiście nic śmiesznego nie ma, jednak patrząc na wygląd i zachowanie dziewczynki, uśmiech sam pojawia się na twarzy. Jest ona mnie więcej tak straszna, jak Mandaryna podczas występu w Sopocie. Pozostaje śmiać się i litować. Zresztą, zobaczcie sami. Trailer jest do pobrania z naszego serwisu.