Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 26 października 2005, 09:02

autor: Michał Basta

Hammer & Sickle: Czerwony Sztorm - testujemy przed premierą

Hammer & Sickle to nowy projekt, który ma korzenie w słynnym Silent Stormie, wydanym w 2003 roku. Pomimo, że tytuł śmiga na tym samym silniku, nie jest on pełnoprawnym sequlem...

Przeczytaj recenzję Hammer & Sickle: Czerwony Sztorm - recenzja gry

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Sierp i młot stały się nieodłącznym znakiem XX wieku, a konkretnie ZSRR i panującego w nim ustroju. Jego symbolika była bardzo prosta – oznaczała „ludowładztwo”, czyli sprawowanie władzy przez chłopów (sierp) oraz robotników (młot). Znak komunizmu stał się popularny na całym świecie i jest wykorzystywany do dziś, czego najlepszym przykładem jest tytuł opisywanej przeze mnie produkcji.

To tyle jeśli chodzi o historię powszechną, teraz pora na konkrety związane z samą grą. Hammer & Sickle to zupełnie nowy projekt, który ma swoje korzenie w słynnym Silent Stormie, wydanym w 2003 roku. Pomimo, że tytuł śmiga na tym samym silniku co wspomniany już SS (nie mylić z nazistowskimi Schutzstaffeln), to nie jest on pełnoprawnym sequlem. Jak widać, ludzie z Nival Interactive mają dość panującej mody wciskania graczom dwa razy tego samego, ponieważ ich najnowsze dzieło w dość znaczny sposób odbiega od poprzedniej perełki. Na szczęście nie są to żadne bezsensowne udziwnienia, tylko kawał pionierskich i ciekawych rozwiązań, nadających produkcji zupełnie nowy blask. Postaram się je przedstawić na podstawie rozbudowanej bety, w którą miałem przyjemność pograć.

Historia opowiedziana w Hammer & Sickle rozpoczyna się w 1949 roku, czyli cztery lata po zakończeniu wojny w Europie. W wyniku układów zawartych pod jej koniec, Niemcy zostały podzielone na strefy okupacyjne – zachodnią, gdzie władzę sprawują alianci zachodni oraz wschodnią, kierowaną przez ZSRR. Z powodu narastających napięć politycznych wojna nuklearna leży na włosku, trudno się więc dziwić, że każda ze stron chce znać wszystkie tajemnice przeciwników. Do ich zdobywania zostały powołane specjalne wywiady z ogromną ilością agentów, z których znaczna część operuje na terenie Niemiec. Jedną z takich person staje się gracz, wcielający się w radzieckiego asa wywiadu. Ma on za zadanie dotrzeć do siatki tajniaków, która w czasie wojny wsławiła się walką z nazistami. Jak się wkrótce okaże, ta rutynowa misja przekształci się w niebezpieczną przygodę pełną intryg oraz zbrodni.

Żelazna kurtyna kojarzy się na ogół ze światowym zagrożeniem oraz ciągłym strachem i napięciem. Jak się jednak okazuje, nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy postrzegają to w nieco bardziej humorystyczny sposób, co widać, a raczej słychać, już po odpaleniu gry. Otóż zamiast radzieckiego hymnu lub czegoś w wojskowym stylu nasze uszy natykają się na jeden z największych hitów Louisa Armstronga – What a Wonderfull World. W pierwszej chwili trochę mnie ten repertuar zamurował, ale kiedy zdziwienie minęło, ironiczne poczucie humoru twórców przypadło mi do gustu. Szkoda tylko, że w becie jest to jedyny dostępny utwór, przez co dość szybko mnie znużył i został najnormalniej w świecie wyciszony.

Przed rozpoczęciem właściwej rozgrywki musimy przystąpić do stworzenia głównego bohatera. Możemy skorzystać z jednego już dostępnych lub wykreować go zupełnie od podstaw. W drugim przypadku należy wybrać odpowiadającą nam profesję (żołnierz, snajper, zwiadowca, medyk, inżynier lub saper), określić jego imię, nazwisko, nick oraz rozdzielić punkty pomiędzy trzy atrybuty (siłę, zręczność i inteligencję), które przekładają się bezpośrednio na zdolności naszego człowieka. Na końcu musimy jeszcze nadać mu odpowiedni wygląd (fani simsów będą w siódmym niebie, ponieważ można modyfikować dosłownie wszystko, poczynając od koloru włosów, poprzez oczy, nos i podbródek, na kształcie głowy kończąc) i voila! agent jest gotowy do akcji.

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?