autor: Marek Czajor
The Suffering: Zniewolony - przed premierą - Strona 2
Torque – bohater o aparycji bandyty wraca w sequelu jednego z najbardziej krwawych i przerażających horrorów ubiegłego roku. Teraz jeszcze więcej akcji, potworów, broni i krwi, ale za to mniej kombinowania.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Wymyślenie odpowiednio przerażających kreatur nie jest łatwe, no chyba, że bierze się za to Stan Winston, znany z projektów do takich filmów, jak Aliens, Batman Returns czy Terminator 2. Efekt, jaki osiągnął w omawianym tytule – na podstawie dostępnych grafik i trailerów – godny jest podziwu. Co ciekawe, wygląd stworów będzie miał swoje uzasadnienie w fabule. Okaże się, że większość z nich to mutanty – ofiary genetycznych doświadczeń na ludziach i zwierzętach (choć o tym już wiedzą ci, którzy grali w The Suffering). W The Suffering: Ties That Bind pojawią się wszystkie stwory znane z części pierwszej. Po raz kolejny będziesz musiał bacznie zerkać nie tylko na boki, ale także do góry, by nie zostać zaskoczonym przez przyklejonych do sufitu Slayerów. Ponownie Mainliner obryzga cię trującą zawartością strzykawek, wbitych w swe ciało, Burrower przeżegna łańcuchem zakończonym hakiem, a Nooseman rzuci się do gardła. Przypomni również o sobie gorylowaty Marksman (z karabinami maszynowymi wbudowanymi w garb na plecach) i zabójczy Fester, miotający wybuchowymi szczurami. Do tej starej gwardii dołączy kilka nowych odmian potworów, równie jak koledzy odstręczających: Triggerman – pająkopodobny stwór ze spluwą przymocowaną do każdego odnóża, Suppressor – istota bez nóg, ale posiadająca potężny arsenał wbudowany w klatkę piersiową i inni. Łącznie w grze pojawi się 15 różnych gatunków przeciwników.
Zdrowo się natrudzisz, aby poradzić sobie z tą całą demoniczną hołotą, bowiem The Suffering: Ties That Bind ma być o wiele trudniejszy od swojego poprzednika. Na szczęście twój bohater zostanie obdarowany większym wachlarzem ruchów, przez co łatwiej ci przyjdzie przedzierać się przez zagracone, pełne stworów lokacje. Większa sprawność pozwoli ci oddawać wyższe niż uprzednio skoki oraz prowadzić ostrzał, będąc ukrytym za osłoną terenową. Posiądziesz również cenną umiejętność kucania, co ułatwi ci celowanie, penetrację różnych wnęk i dziur, a także ukrycie się w razie potrzeby w niewielkich zakamarkach wśród ruin. W podręcznym arsenale znajdziesz kilkanaście rodzajów broni, z których jednak tylko dwie będziesz mógł nosić jednocześnie. W związku z tym nieraz staniesz przed dylematem, którą spluwę masz ze sobą zabrać, a którą porzucić. Do wykorzystania posłużą: noże, toporki, strzelby, pistolety, granaty, koktajle Mołotowa, miotacze płomieni, wyrzutnie rakiet itd. Nie można zapomnieć o wyposażeniu dodatkowym, niezwykle ważnym w uzupełnieniu rynsztunku: mapie okolicy, baterii do latarki czy krzepiącego xombium do regeneracji sił. Warto nadmienić, że nie pozostaniesz osamotniony w nierównej walce ze stworami – co jakiś czas dołączać będą do ciebie uzbrojone postacie niezależne, których wsparcie znacznie zwiększy twoją siłę ogniową. Podobno wśród NPC-ów ma się znaleźć duch Carmen (zamordowanej żony Torque’a), ale pomoc od niej otrzymasz tylko wtedy, gdy obierzesz ścieżkę dobra.

Podobnie jak w The Suffering, będziesz mógł w określonych okolicznościach przemorfować się w bestię (Rage Mode). Tryb ten uaktywni się wtedy, gdy – po zabiciu odpowiedniej ilości nieprzyjaciół – zacznie migać widniejący na ekranie wskaźnik „insanity”. Jako monstrum, twój bohater stanie się potężną, prawie niepokonaną istotą, mimo iż jego bazową bronią będą jedynie pazury. Dodatkowe umiejętności twego zwierzęcego alter ego określi obranie ścieżki dobra lub zła. Zasób ciosów przy podążaniu pozytywną drogą będzie zupełnie inny, niż przy kroczeniu drogą negatywną. Różnice między bestiami oddane zostaną również w sferze wyglądu. Dobra postać będzie bardziej podobna do człowieka, negatywna natomiast przeciwnie – do krwiożerczego stwora. W trakcie Rage Mode, wybijając kolejne zastępy nieprzyjaciół, spowodujesz podładowanie wspomnianego wskaźnika „insanity”. Po osiągnięciu jego wartości maksymalnej wykonasz atak specjalny, zmiatający wszystko z ekranu. Dotyczy to jednak tylko bestii dobrej lub złej, postać neutralna nie będzie miała do dyspozycji żadnego specjalnego ataku. Podsumowując – tryb Rage Mode jawi się jako doskonałe rozwiązanie w miejscach, w których zrobi się zbyt gęsto od napastników. Jedynym minusem jego nadużywania będzie zmniejszenie szans na ukończenie gry z pozytywnym zakończeniem.