autor: Krzysztof Gonciarz
Peter Jackson's King Kong - zapowiedź - Strona 3
Gra jest z pozoru standardowym FPS-em, w którym zamiast jakichś potworów czy innych faszystów strzelamy do dinozaurów i małp. Jak się okazuje, jest to wrażenie jak najbardziej błędne...
Przeczytaj recenzję Peter Jackson's King Kong - recenzja gry
Klimat tropikalnej dżungli na ekranach telewizorów i monitorów prezentuje się świetnie, głównie z uwagi na wielką szczegółowość i spójność stylistyczną. Modele dinozaurów oraz samego King Konga imponują dopracowaniem i animacją, a gra nie zalicza większych zwolnień nawet na PS2, najsłabszej technicznie platformie, na jaką jest tworzona. Bardzo dobrze zrealizowana jest fizyka, co ważne jest w przypadku tytułu, w którym co chwila jakiś wielki dinozaur rozrywa na strzępy mniejszych od siebie.
Elementem mającym niemały wpływ na ostateczny odbiór gry jest brak jakiegokolwiek GUI na ekranie – żadnych wskaźników zdrowia czy amunicji, wszystko będziemy musieli szacować ‘na czuja’. W przypadku amunicji dostaniemy co prawda możliwość zbindowania przycisku, po którego naciśnięciu Jack sprawdzi i zakomunikuje nam (słownie) stan magazynka, ale poziomu zdrowia będziemy musieli domyślać się na podstawie tego, co dzieje się przed naszymi oczami: rozmyć obrazu, zmienionych filtrów kolorystycznych itp. Jest to w zasadzie trend, który coraz bardziej się popularyzuje na rynku (jego prekursorem był bodajże Peter Molyneux, który dawno już postulował ograniczenie ‘śmieci’ w zasięgu wzroku grającego), a pierwszym skojarzeniem, które się w związku z nim nasuwa jest nadchodzący wielkimi krokami Call of Cthulhu od Bethesdy.

King Kong, choć prawdopodobnie nie okaże się objawieniem sezonu, może być naprawdę świetną rozrywką na kilka emocjonujących nocy. Gry wideo nie od dziś są na poziomie zaawansowania, który pozwala na przekazanie ich użytkownikom audiowizualnych atrakcji dorównujących niemal tym, których doświadczamy w kinach. W tym przypadku symbioza filmowo-growa jest dość bliska, acz zarówno Ancel jak i Jackson mówią jednogłośnie, że chcą uczynić z „Official Game of the Movie” produkcję, która będzie w stanie się obronić zupełnie niezależnie od kinowego oryginału, będąc przy tym całkowicie pełnowartościowym, odrębnym produktem. Trzymamy kciuki?
Krzysztof „Lordareon” Gonciarz
NADZIEJE:
- odejście od schematu klasycznego shootera;
- świetna oprawa;
- zapierające dech w piersiach momenty...
OBAWY:
- ... pomiędzy którymi wkraść się może sporo nudy.