autor: Krzysztof Gonciarz
Peter Jackson's King Kong - zapowiedź - Strona 2
Gra jest z pozoru standardowym FPS-em, w którym zamiast jakichś potworów czy innych faszystów strzelamy do dinozaurów i małp. Jak się okazuje, jest to wrażenie jak najbardziej błędne...
Przeczytaj recenzję Peter Jackson's King Kong - recenzja gry
Innym dość charakterystycznym dla gry motywem są dające się podnieść i wykorzystać na tuzin i jeszcze trochę sposobów włócznie. Te narzędzia zbrodni porozrzucane są po wyspie niczym roztocza w pokoju alergika. Możemy użyć ich do walki (bardziej w celu wkurzenia gadów i zwrócenia na siebie uwagi, niż zadania im poważnych obrażeń), bądź też do rozwiązywania zagadek, wymagających np. podpalenia blokujących przejście chaszczy. Może i jest to wszystko trochę naciągane, ale kto wie, może faktycznie się sprawdzi.

Spośród prezentowanych ostatnio w Lipsku fragmentów najbardziej imponująco prezentował się epizod, w którym grupa głównych bohaterów otoczona zostaje przez wygłodniałe Raptory i wszystkimi siłami próbuje opędzić się od czyniących coraz śmielsze zaczepki gadzin. Bardzo fajnie rozwiązano kwestię AI naszych towarzyszy, którzy na własną rękę decydują o ataku bądź obronie, pomagają sobie nawzajem, opatrują rany. Czasami nawet zdarza się im odciągnąć uwagę atakującego nas zwierzaka w chwili, gdy my myślimy już o wczytaniu wcześniej zapisanego stanu gry. Wrażenie teamplay’u na pewno dobrze zrobi King Kongowi, o ile tylko wszystko nie będzie zbyt oparte na z góry opracowanych skryptach (vide Doom 3).
Podczas gdy przez większość czasu sterować będziemy poczynaniami Driscolla, od czasu do czasu przyjdzie nam przejąć stery samego King Konga (przypomina się finał Escape from Monkey Island, haha), by wykonując nim typowo małpie ewolucje rozwiązywać problemy z nieco mniej finezyjny sposób. Dla małpy nie jest problemem stanąć w szranki z wkurzonym T-Rexem i brutalnie złamać mu szczękę, o pogardliwym deptaniu Raptorów nie wspominając. Kong ma do dyspozycji dwa podstawowe ciosy oraz szeroką gamę ruchów z wykorzystaniem elementów otoczenia (wszelkiego rodzaju małpie kołysanie się na lianach i takie tam). Na pewno sekwencje te będą miłą odskocznią od zaszczutego klimatu pozostałych etapów, zwłaszcza, że ogólny efekt wizualny (animacja!) jest rewelacyjny. Btw. wiecie, kto „wciela się” w rolę filmowego King Konga? He, he... Znany z roli Golluma Andy Serkis.
Jak można wnioskować na podstawie dostępnych w sieci materiałów, gra będzie bardzo dokładnie ‘wyreżyserowana’, przez co cały czas zmierzać będziemy po sznurku do celu, bez żadnego poczucia swobody. Nie zmieniają tego wcale zagadki, które rozwiązać będzie można na kilka sposobów, bez względu na obraną drogę i tak skończymy w tym samym miejscu. Będziemy więc mieli filmową grę, będącą rozbudowaniem i przedłużeniem oryginalnego scenariusza. Ciężko jest ocenić, czy się to sprawdzi. Pod znakiem zapytania stoi w takiej sytuacji replayability tytułu, jako że powtórne przechodzenie tego typu gier często zalatuje odgrzewanym kotletem. Możliwe jest jednak, że kinowa wręcz efektowność tego, co dzieje się na ekranie sama w sobie umotywuje nas do powtórek. Ciekawe jest tylko, czy pokazywane na oficjalnych prezentacjach fragmenty nie są samym creme de la creme fabuły, a pomiędzy nimi do czynienia nie mamy z nudnawym wypełniaczem. Tego prawdopodobnie nie dowiemy się aż do premiery.