autor: Piotr Bielatowicz
Ys: The Ark of Napishtim - zapowiedź - Strona 2
„Ys: The Ark of Napishtim” jest grą prostą, z fabułą pozbawioną wielkich ambicji i bez scen walki przebijających hollywoodzkie produkcje. Zamiast tego skupia się na nieskomplikowanej, ale przez to bardzo wciągającej i bezpretensjonalnej rozgrywce.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Wspomniałem o pakowaniu postaci – jest to ukłon w stronę staroszkolnych tytułów. Możemy praktycznie od początku gry zwiedzić większość lochów czy jaskiń, jednak w rzeczywistości kolejność ich zaliczania jest ściśle ustalona właśnie poziomem rozwoju naszego herosa (wystarczy, iż przeciwnik będzie parę leveli wyżej i już nie mamy w starciu szans). Pojawiają się też często zarzuty o wysoki poziom trudności, ale ja nie do końca się z nimi mogę zgodzić – przy poświęceniu odpowiedniego czasu na dopracowanie statystyk przechodzenie kolejnych lokacji nie sprawi nikomu problemu. Wyjątkiem mogą być poziomy z większą ilością skakania, gdzie bez pewnej wprawy można się na trochę przyciąć. Także niektórzy bossowie także mogą zająć trochę czasu, ale tylko do momentu rozpracowania odpowiedniego na nich sposobu.
Oprawa audiowizualna budzi mieszane odczucia, chociaż więcej w niej pozytywów. Wszystkie obiekty i postacie w grze są w pełni trójwymiarowe, jednak zarówno kamera – zawieszona sztywno, niemal pionowo nad ziemią, jak i specyficzne teksturowanie i cieniowanie obiektów przywołują skojarzenia z estetyką dwuwymiarowych pozycji sprzed paru lat. Na szczęście ultrapłynna (raptem w paru lokacjach widać krztuszenie się konsoli, objawiające się „chropowatym” scrollingiem ekranu) i dobrze dopracowana w zakresie ruchów postaci animacja ratuje sprawę i ostatecznie rozstrzyga kwestię odbioru grafiki na korzyść gry.
Co do strony dźwiękowej – muzyka świetnie wpasowuje się w koncepcję grafiki, tzn. przygrywają nam proste melodie zrealizowane w starym stylu, które jednak nie męczą zbytnio, a przez większość czasu wręcz uprzyjemniają rozgrywkę. W wersji prasowej, którą testowałem niestety nie było podłożonych głosów postaci, więc tutaj wstrzymam się od oceny. Wersja końcowa ma zawierać pełen dubbing wszystkich dialogów w grze, na razie do przekazania charakteru postaci, z którymi rozmawiamy, musiały wystarczyć bardzo ładnie wyrysowane w stylu manga portrety naszych rozmówców (umieszczone u dołu ekranu, obok wypowiadanych kwestii).
Ys: The Ark of Napishtim jest grą prostą, z fabułą pozbawioną wielkich ambicji napisania nowej japońskiej epopei narodowej czy scen walki przebijających widowiskowością hollywoodzkie produkcje. Zamiast tego skupia się na nieskomplikowanej, ale przez to bardzo wciągającej i bezpretensjonalnej rozgrywce. Jest to jeden z nielicznych jRPG-ów, przy których można się porządnie zrelaksować bez konieczności rozgrzewania szarych komórek – już prędzej przyda się dobrze wyćwiczony kciuk. Dodatkowego smaku dodaje towarzyszący grze klimat staroszkolnych pozycji z okresu panowania S/NES-a. Polecam zarówno fanom RPG-ów, jak i zręcznościówek.
Piotr „Cct” Bielatowicz