The Settlers: Dziedzictwo Królów - testujemy przed premierą - Strona 5
O „The Settlers: Heritage of Kings” napisano już wiele rzeczy. Starzy fani odsądzają nowych „Osadników” od czci i wiary, tymczasem najnowsza produkcja firmy Blue Byte zwyczajnie zachwyca...
Przeczytaj recenzję The Settlers: Dziedzictwo Królów - recenzja gry
Wykonanie
Można długo pisać o wspaniałych budynkach, zmianach pogody (nie bez wpływu na środowisko, np. w zimie zamarzają rzeki), świetnie zrealizowanych mapach, a także wielu innych czynnikach wpływających dodatnio na doznania estetyczne. Jestem w stanie zrozumieć, że fani przyzwyczajeni do widoku izometrycznego dostają torsji na samą myśl o „pełnym trójwymiarze”, ale nie czarujmy się, już dawno trzeba było dokonać drastycznych zmian w wyglądzie gier z tej serii i wreszcie odważono się wykonać krok naprzód. Projektantom z Blue Byte nie można nic zarzucić, gra jest po prostu piękna, a dowiedzą się o tym wszyscy Ci, którzy mają na pokładzie swoich komputerów przyzwoite karty graficzne. Jedyna wada to ograniczona praca kamery: widok można obrócić tylko do pewnego stopnia, zupełnie jak w WarCraft III: Reign of Chaos. „Zoom” jest natomiast bez zarzutu, można przypatrzeć się zarówno walczącym jednostkom z bliska, jak i oddalić kamerę w taki sposób, aby objąć wzrokiem całą wioskę.
Osobną sprawą jest kwestia dźwięku. W otrzymanej, testowej wersji gry wszystkie ścieżki wokalne nagrane były w języku Goethego, którego prywatnie nie znoszę, dlatego musiałem je jak najszybciej wyłączyć. Przykro mi, ale deklamowane piskiem „Ja!” jako potwierdzenie wydanego polecenia, może doprowadzić do obłędu nawet najbardziej obojętnego na wszystko gracza. Zupełnie inaczej przedstawia się muzyka. Jest krótko mówiąc wspaniała. Spokojne motywy bez trudu kojarzą się z poprzednimi odsłonami gry i wprawiają we wspaniały nastrój średniowiecznej krainy. Do walki zagrzewają nas natomiast monumentalne hymny, podnoszące ducha bojowego. The Settlers: Heritage of Kings jest wart grzechu dla samego soundtracka, z którym zresztą nie rozstaje się od chwili zakończenia zmagań w kampanii.

Konkluzja
Najnowsza produkcja firmy Blue Byte zachwyciła mnie. Prawdę mówiąc żałuję niezmiernie, że niemieccy programiści udostępniając nam wersję testową ograniczyli ją raptem do siedmiu misji – po ich ukończeniu wciąż chciałem delektować się wspaniałym światem nowych, lepszych „Osadników”. Podobnie, jak w przypadku wielu z Was, mój kontakt z serią ma długie korzenie, ale po niezbyt entuzjastycznych zapowiedziach (także na łamach naszego serwisu) nabrałem lekkiego dystansu do nadciągającego wielkimi krokami następcy. Okazuje się, że zupełnie niepotrzebnie – chociaż kilka nowości niekoniecznie przypadło mi do gustu, uważam The Settlers: Heritage of Kings za duży krok naprzód i za żadne skarby świata nie sprowadzę tej gry do lapidarnego stwierdzenia, że to „kolejny, zwykły RTS”.
Oczywiście ortodoksi wiedzą już swoje – wszak mogli wyciągnąć pewne wnioski po opublikowanym stosunkowo niedawno programie demonstracyjnym. Nie mam zamiaru na siłę przekonywać kogoś do swoich racji, jak dla mnie jest to po prostu jeden z najciekawszych produktów 2005 roku.
Krystian „U.V. Impaler” Smoszna