autor: Ziemowit Przemyski
Silent Hunter III - zapowiedź - Strona 2
„Silent Hunter III” zapowiada się piekielnie dobrze. Nowy engine wreszcie umożliwił trójwymiarowe tło – ruchome fale morskie, odbicia i refleksy świetlne, dynamicznie zmieniające się warunki atmosferyczne itp.
Przeczytaj recenzję Silent Hunter III - recenzja gry
Mocną stroną jest też możliwość obserwacji w małym okienku celu lub wystrzelonej torpedy. Dzięki temu w oczekiwaniu na wybuch nie tracimy ani na chwilę kontroli nad statkiem.
O samym dźwięku na razie niewiele można mówić prócz powtórzenia zapewnień, że ma być on dobry. Jeśli w grze będzie taki jak w trailerze, będzie... rewelacyjny. Huk eksplodujących bomb głębinowych, szum silników, odgłosy wystrzeliwanych pocisków brzmią tak, jak byśmy byli gdzieś na środku oceanu, a nie w pokoju przed komputerem.

Załoga w trzeciej odsłonie Silent Huntera to kolejna nowość. Do tej pory był to anonimowy tłum. Teraz każdy jej członek jest inny. Nie tylko z wyglądu, ale i umiejętności. Naszym zadaniem będzie umiejętne wykorzystanie tych drugich. To od nas bowiem zależy, czy rokujący nadzieję marynarz trafi do kuchni, czy na sonar. Czy przypali jajecznicę, czy przegapi nadlatujący bombowiec. Odpowiedni dobór kadry w grze będzie tym bardziej ważny, że od niego będą uzależnione osiągi statku. Podczas gry nie wolno nam będzie zapominać także o morale załogi. To kolejna nowość w stosunku do dwóch poprzedniczek. Jeżeli zapomnimy o nim, efektywność poszczególnych członków załogi będzie spadać, a wtedy... Dzięki jednak zmienionemu sposobowi wydawania komend łatwo będziemy mogli zauważyć nastroje naszych podwładnych. Nie tylko ma być ich więcej, ale i będą one musiały być dostosowane do panujących nastrojów i zmęczenia załogi. Jak będzie to ważne? To właśnie od komend będzie uzależnione powodzenie misji. Na szczęście, wszystkiego będziemy mogli dowiedzieć się od samych zainteresowanych. Na statku nie będzie bowiem nawet krótkiej chwili, w której bylibyśmy samotni. Zawsze obok nas będzie stała grupka marynarzy pełniąca w tym właśnie momencie wachtę. Kapitan będzie mógł do nich podejść, wysłuchać raportu albo nawet na chwilę wcielić się w jednego z tych marynarzy. A w dramatycznych chwilach wysłać więcej osób na przykład do przedziału torpedowego, czego efektem będzie szybsze wystrzeliwanie kolejnych torped. Po zakończeniu misji zaś nagrodzić medalem, awansem albo po prostu zostawić na lądzie zastępując kompletnie nieużytecznego marynarza nowym.
Nie tylko jednak my będziemy mogli nagradzać. My też będziemy nagradzani. W zależności od kapitańskich decyzji nasze statystki będą się pięły w górę, na mundurze przybywało medali, a my będziemy awansowali. Nagrodą po każdym udanym rejsie będzie też to, że nasza załoga stawać się będzie bardziej skuteczna nabierając tak ważnego na morzu doświadczenia.

Autorzy postarali się też, by Silent Hunter III zapewnił nam dobrą zabawę przez wiele dni. Dlatego przygotowali aż cztery tryby gry i edytor pozwalający tworzyć nowe scenariusze. Będzie pojedynczy patrol, misja oparta na faktach albo fikcyjna i wreszcie cała rozbudowana do granic możliwości kampania, w której misji będzie kilkanaście, a my za przejście każdej będziemy pięli się coraz wyżej w wojskowej karierze. Oczywiście, w dobie Internetu i gier sieciowych nie zabrakło także możliwości zmierzenia się z żywym przeciwnikiem. Za pośrednictwem Internetu w szranki będzie mogło stanąć czterech graczy, a aż szesnastu przy użyciu sieci lokalnej. Jeśli nie jest Ci znany Silent Hunter i jego zasady, nie rezygnuj z tej gry. Autorzy pomyśleli i o Tobie tworząc rozbudowany tutorial. W akademii wojskowej poznasz i podstawy, i najbardziej zawiłe niuanse rządzące tym bez wątpienia najlepiej zapowiadającym się symulatorem łodzi podwodnych.
Jeśli więc lubisz prawdziwe gry (w których bez ruszenia głową przegrywasz chwilę po odpaleniu silników) albo tylko morskie strzelanki odbywające się w znakomitej scenerii, poczekaj jeszcze kilka miesięcy na Silent Huntera III. Nie zawiedziesz się!!!
Nessos