autor: Piotr Deja
Guild Wars: Prophecies - zapowiedź - Strona 2
„Guild Wars” będzie dość nietypowym MMORPG-iem. Zamiast rzezać kolejne potworki, gracz trafi na mapę z ustalonymi z góry celami misji. Autorzy postarali się, by wszelkie nudne elementy gier z tego gatunku zostały zredukowane do minimum.
Przeczytaj recenzję Guild Wars: Prophecies - recenzja gry
Koniec ze standardowymi współczynnikami typu siła, inteligencja itp. – każda z klas posiada inny zestaw współczynników, od sześciu do ośmiu (np. wojownik – walka toporem). Do tego dochodzą rodzaje ataku, techniki walki, zaklęcia – słowem, umiejętności. Będzie ich ogromna liczba, ponad czterysta różnych skillów. Co ciekawe, raz kupionej umiejętności gracz nie musi (i nie może) rozwijać. Po prostu ją posiadasz i koniec. Jeśli zastanawiasz się, co dany skill daje, niektóre NPC-e mogą ci go zaprezentować. Wtedy zdecydujesz, czy umiejętność jest warta nauczenia czy też nie. Autorzy mówią, że do gry będzie potrzebna strategia i taktyczne podejście, bo choć postać może mieć i z setkę umiejętności, to na daną misję gracz może wybrać maksymalnie osiem z nich. Tylko wybranych będzie mógł używać, więc powodzenie w dużej mierze zależy od przemyślanych i trafnych decyzji. Ta różnorodność ma ustrzec przed nudą – rzadko zdarzy się, aby gracze posiadali dokładnie te same umiejętności, a jeszcze rzadziej – że wybiorą identyczne skille zaczynając misję. Przewaga zaawansowanych graczy będzie polegała jedynie na tym, iż będą mieli do wyboru przed misją więcej umiejętności. Jednak maksymalna ich liczba nie ulegnie zmianie. Dzięki temu początkujący nie zostaną od razu rozniesieni na strzępy przez graczy na wyższych poziomach.
Reasumując – jedyne, co wybierasz na początku, to wygląd i imię. Nie będzie sytuacji, w której okaże się, że twoja postać została źle pomyślana, a wybrane umiejętności są bezwartościowe.
Jeśli chodzi o misje, to dla każdego coś się znajdzie. Wolisz samotnie eksplorować teren czy walczyć ramię w ramię ze swoimi kumplami z drużyny? Polować na bestie sterowane przez komputer czy też na innych graczy? Jesteś pracownikiem firmy, mającym jedynie godzinkę dziennie czasu na pogranie sobie czy też maniakiem nie odchodzącym od monitora? Nie jest to ważne, bo w każdym przypadku w Guild Wars poczujesz się jak w domu. Mimo to, dobrze jest mieć znajomych w świecie gry – szczególnie takich, którzy są bardziej doświadczeni, gdyż tacy właśnie mogą nas nauczyć czegoś nowego. Niezwykle ważną sprawą jest takie dobranie umiejętności, by w drużynie postacie uzupełniały się nawzajem. Lwią część gry spędzimy wszak na walce drużynowej.
No właśnie – walka drużynowa. Ten aspekt wymaga osobnego akapitu (lub więcej), gdyż, jak mówią twórcy, będzie to najważniejsza część Guild Wars. Gra nie polegać ma na maksymalnym rozwoju i doładowywaniu swojej postaci, ubieraniu się w najlepszy pancerz i zdobywaniu najbardziej zabójczych broni. Rozgrywka przypomina bardziej pojedynki klanów w takich grach, jak Quake, Team Fortress czy Counter-Strike. Tuż przed misją, używając komunikatora wbudowanego w grę, możesz pogadać z kumplami z drużyny na temat taktyki, jaką chcecie zastosować i dopiero potem razem wybieracie umiejętności dla swoich postaci. W czasie misji natomiast szybkie decyzje, przemyślane działania i współpraca na pewno zapewnią zwycięstwo.
Przykładem takiej (jednej z wielu w Guild Wars) misji, może być mapa z dwiema twierdzami, stojącymi na szczycie urwiska, w otoczeniu dżungli, plaż i rozbryzgujących się o skały fal. Pomiędzy twierdzami widnieje kilka cienkich mostów, a na środku planszy znajduje się magiczna kuźnia oraz gaj. Jeśli do kuźni zbliży się ktoś z umiejętnościami kowala, to będzie w stanie podwyższać współczynniki pancerza u całej drużyny. Analogicznie, jeśli druid znajdzie się w gaju, to zdrowie każdego członka drużyny będzie się szybciej regenerować. Do tego dochodzą złodzieje (NPC-e), którzy próbują dostać się do twierdzy przeciwnika, by otworzyć wielkie bramy oraz główny cel misji – zabicie lorda przeciwnej drużyny, chowającego się gdzieś w podziemiach zamczyska. No i oczywiście gracze – główni bohaterowie planszy. Przy czym (odpowiednio dobierając klasy postaci i umiejętności) jedna postać może potrafić i strzelać z łuku, i rzucać proste zaklęcia, i walczyć bronią białą. A oto przykład: przywołujemy słabe potworki i wysyłamy je w bój. Jednak zanim zostaną rozsiekane przez przeciwnika, rzucamy na nie zaklęcie powodujące wybuch przy śmierci. Takie „chodzące bomby” z pewnością narobią niezłego zamieszania w obozie przeciwnika. Znając już ogrom możliwości, możecie sami obmyślać taktyki, jakie na tej mapie sprawdziłby się najlepiej. Co więcej – na niektórych planszach będą mogły walczyć trzy lub więcej drużyny na raz!