autor: Łukasz Malik
Bloodline: Uśpione zło - zapowiedź - Strona 2
Wcielamy się w młodego prawnika Jima Carda. Czeka na nas sprawa, której nie zapomnimy do końca życia. Wszystko zwiastowało adwokacką sztampę. Ot, jakiś dr Brown zostaje oskarżony o morderstwo personelu swojego luksusowego sanatorium...
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Szpital na peryferiach
Dobre i różnorodne lokacje w FPP to podstawa. Wielu graczy i recenzentów narzeka na monotonię poziomów w Doom 3 – zamiast wiać grozą, wieje nudą. Przynajmniej na tym polu Bloodline ma szansę pobić głośny tytuł ID Software. Zaczynamy w sanatorium, odwiedzimy tam salę operacyjną, prosektorium, cmentarz oraz pobliski dom grabarza i kostnicę (całkiem przyjemny kurort, nie ma co). Jednak sanatorium to tylko jedna z lokacji, podczas gry przenosząc się w czasie trafimy m.in. do niemieckiego obozu koncentracyjnego z czasów wojny, podziemnego tajnego laboratorium, zwiedzimy także londyńskie doki. Design samych poziomów utrzymany jest w typowej dla horroru stylistyce, która ma tylko jedno zadanie – zjeżyć włos na głowie gracza.

Czeska masakra szlifierką kątową
Istotnym elementem Bloodline będzie walka, jednak Zima Software nie rzuca rękawicy Painkillerowi, piekielne kreatury będą pojawiały się w mniejszych ilościach, a starcia będą bardziej bezpośrednie, będziemy więc dekapitować, dźgać, ciąć, łamać kości, rozszarpywać za pomocą szlifierki kątowej, noża, kija baseballowego, kilofa, sierpa, łomu oraz skalpela. W grze nie mogło zabraknąć także bardziej tradycyjnego uzbrojenia jak shotgun czy zwykły pistolet, jednak dostępność danego typu uzbrojenia będzie zależała od lokacji oraz epoki, w której się znajdziemy. Autorzy przygotowali także pewne smaczki, np. gdy skończy się nam amunicja, będziemy mogli w zbliżającego się do nas przeciwnika cisnąc podniesioną z ziemi dachówką. Walczyć będzie z kim, a raczej z czym.... Na naszej drodze stanie ok. 40 rodzajów przeciwników, najczęściej będą to zombie, mutanty, ghule oraz inne piekielne stworzenia, których sam Belzebub nie potrafiłby nazwać. Jednak nie samym bezczeszczeniem chodzących zwłok i innego plugastwa gracz żyje, czasem trzeba wysilić szare komórki.