autor: Łukasz Malik
Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay - przed premierą - Strona 3
Wydawca gry, widząc wyniki finansowe wersji konsolowej, zdecydował się przenieść Chronicles of Riddick na pecety. Udział w decyzji miały hurraoptymistyczne opinie graczy i dziennikarzy – dość spojrzeć, ile nagród zdobyło dzieło szwedzkich programistów.
Przeczytaj recenzję The Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay - recenzja gry
Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay to gra pełna większych bądź mniejszych gadżetów i znajdziek, które urozmaicają rozgrywkę. Pod koniec gry przyjdzie nam zasiąść za sterami dużego, kroczącego mecha strażniczego. Cały czas natomiast, będziemy zbierać paczki papierosów (w całej grze znajdziemy 59 sztuk), każda z nich odblokuje niespodzianki takie jak concept-arty, oraz całą masę filmów związanych z grą i studiem Starbeeze. Miejmy nadzieję, że pecetowa wersja nie zostanie brutalnie okrojona z tego miłego dodatku.
Klaustrofobiczna gra świateł
Czasem dziwią mnie niektórzy gracze i dziennikarze branżowi, dla których najważniejszą rzeczą w grze jest silnik, na którym została wykonana. Tak na prawdę nie ma to wielkiego znaczenia, na doskonałym silniku można zrobić słabą grę (Devastation) a na podstarzałym, trącącym myszką enginie, można zrobić grę niemal doskonałą (Call of Duty). Silnik staje się niekiedy motorem napędzającym kampanię promocyjną danej gry, co jest dla mnie zjawiskiem – mówiąc łagodnie – niezdrowym. Dlaczego o tym tyle piszę? Otóż w przypadku Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay mamy do czynienia z autorskim dziełem Starbreeze, kto wie, czy nie jest to zmodyfikowana wersja enginu z Enclave (poprzednia gra szwedzkich developerów). Najważniejsza nie jest nazwa, którą można wrzucić na pudełko i do presspacków, ale to co można z silnika wyciągnąć – a w przypadku Kronik Riddicka można bardzo wiele. Dynamiczne oświetlenie, Normal Mapping, RagDoll (odpowiedzialny za fizykę postaci) oraz Pixel-Shader. Wszystkie te cuda budują niesamowitą oprawę graficzną która – jakby nie patrzeć – na leciwym już Xboxie wygląda fenomenalnie. Klaustrofobiczne, mroczne pomieszczenia więziennego kompleksu wraz z dynamicznym oświetleniem i cieniami doskonale budują klimat oraz przywodzą na myśl Dooma 3. Oprawa dźwiękowa w wersji na konsolę również wypada świetnie, na PC w tej materii zapewne nic nie ulegnie zmianie. Riddick przemówi charakterystycznym głosem Vina Diesela, a dynamicznie zmieniająca się muzyka (którą notabene można legalnie ściągnąć ze strony wydawcy) dopasuje się do sytuacji na ekranie.
Nieoczekiwana konwersja
Niestety ostatnio w modzie jest informowanie o dodatkowych bonusach i niespodziankach na danej platformie sprzętowej tuż przed samą premierą, tak było w przypadku Full Spectrum Warriora i niestety nie inaczej będzie z Escape From Butcher Bay. Vivendi Universal długo ukrywało sam fakt powstania wersji na PC, przypadkiem (?) gra pojawiła się w katalogu firmy, jednak szybko stamtąd zniknęła, dopiero po pociągnięciu za język włodarzy Vivendi, oficjalnie potwierdzono konwersję. W zasadzie jest to jedyna pewna informacja dotycząca „pieców”, ba – na oficjalnej stronie gry, w chwili, gdy piszę te słowa, ciągle widnieje napis „only on Xbox”. Jednak jestem przekonany, iż tej gry nie da się zepsuć. Dostosowanie sterowania i poprawienie jakości tekstur nie jest zadaniem, które mogłoby przerosnąć Starbreeze, zwłaszcza, iż mają doświadczenie przy przenoszeniu Enclave na PC. Premiera Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay najprawdopodobniej w listopadzie. Zapowiada się ciekawa końcówka roku, zwłaszcza, że na horyzoncie pojawi się również Splinter Cell: Chaos Theory. Miłośnicy sneakerów powinni być wniebowzięci. Niech cień będzie z Wami. ;-)
Łukasz „Verminus” Malik