Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 18 maja 2004, 11:43

autor: Włodarczak Adam

Hannibal - przed premierą - Strona 4

Hannibal to przygodowa gra akcji z bardzo dużą dozą „dreszczyku” odziedziczonego po wyśmienitym thrillerze, na którym bazuje - Milczenie owiec. W grze możemy spotkać śmiertelnie niebezpiecznego i zarazem niezwykle inteligentnego zabójcę, doktora Lectera.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Hannibal: The Game

Z grami powstałymi na podstawie znanych filmów, a także książek, bywa – mówiąc grzecznie - różnie. Byłbym niesprawiedliwy twierdząc, że produkcje z tego gatunku są tylko i wyłącznie przereklamowanymi bublami – na szczęście tak nie jest. Zdarzają się bowiem miłe wyjątki, jak choćby Władca (słynnych na całym świecie) Pierścieni. Wkrótce kolejnym odstępstwem od niechlubnej normy okazać może się nowa produkcja Arxel Tribe – gra z założenia czerpiąca wszystko to, co najlepsze z mrocznego dzieła Ridleya Scotta, filmu Hannibal.

W ekranowym „Hannibalu” akcja toczy się 10 lat po tej znanej nam z „Milczenia Owiec” – pierwszej i zdecydowanej najlepszej części historii opowiadającej o dr Lecterze. Doktor cudem ucieka z więzienia i szczęśliwie żyje w słonecznych Włoszech, myślami będąc jednak cały czas przy agentce Clarice Starling. Do zabawy włącza się jedna z ofiar Lectera, pełna nienawiści, żądna zemsty, i...

... może skupmy się na grze, bo to o niej dziś mowa.

Przyznam otwarcie: wiadomość o tym, że mam zapowiadać właśnie tę pozycję, wywołała na moich kredowobiałych policzkach szkarłatne rumieńce. I to bynajmniej nie z powodu honorarium, które za ten tekst otrzymam!

Pierwszy kwartale roku 2004, nie chowaj się!

Nim przejdziemy do spotkania z (punktem) (G)rą, warto wspomnieć o jednej ważnej rzeczy, a mianowicie: producencie i.. jego zabawach w chowanego.

Firmę Arxel Tribe prawdopodobnie kojarzycie z grami przygodowymi. Skojarzenie jak najbardziej trafne, bo tytuły takie jak Faust czy Disciples 2 zrodziły się właśnie w umysłach programistów (lub wydawców) z tegoż konsorcjum. Nowa gra ciągle płodnych pracowników AT - ta z dr Hannibalem w roli głównej, z gatunku będzie FPS’em. Grą akcji z perspektywy pierwszej osoby, wyraźnie jednak wychodzącą poza swą konwencję, bo zahaczającą o gatunek gier przygodowych. Mieszanka na pozór niezbyt innowacyjna - mimo wszystko zachęcam do dalszej lektury – przekonacie się sami, że jest na co czekać...

Niestety, cały czas czekać. Pierwotnie Hannibal: The Game na sklepowe i hipermarketowe półki trafić miał już w listopadzie 2003 roku! Miał, ale ostatecznie nie trafił. Powód opóźnienia dość prozaiczny: „chcemy dopieścić to i owo”. Pieszczenie to trwa już siódmy miesiąc, a efektów jak widać nie było, tak ich nie ma. Gra miała ukazać się w pierwszym kwartale tego roku – a jak każdy myślący Polak wie, mamy już maj, czyli mniej więcej połowę kwartału numer dwa. Tym niemniej, nasze tajne źródła GOLowskie wyszperały informację, że możliwe jest, iż gra wyjdzie na świat 29 maja...

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.