autor: Borys Zajączkowski
Manhunt - przed premierą - Strona 3
Kolejna, po trzech częściach serii GTA, brutalna propozycja firmy Rockstar. Zalicza się do modnego obecnie gatunku - stealth/action. Jednakże już na wstępie należy stanowczo zaznaczyć, iż poziom brutalności jaki reprezentuje Manhunt to nowa "jakość"...
Przeczytaj recenzję Manhunt - recenzja gry
W zabijaniu ofiar najbardziej przejawia się filmowy aspekt poczynań Casha. Nieświadoma niebezpieczeństwa ofiara patrzy się w nie tę stronę, z której skrada się gracz. Ten podchodzi do niej od tyłu i wyciąga wybraną broń, po czym zadaje cios, a rozstawione wszędzie wokoło kamery filmują egzekucję z kilku kątów naraz. Albo inaczej. Przed zadaniem ciosu Cash odczekuje trzy sekundy, by zebrać w sobie ciut więcej siły, wówczas jego ofiara ginie w okrutny, wynaturzony sposób. Publiczność szaleje, Reżyser jest zadowolony. Albo inaczej. Cash odczekuje pięć sekund przed zadaniem ciosu... Publiczność przed telewizorami rzyga, a Amnesty International występuje o globalne wprowadzenie kary śmierci za używanie brzydkich słów.
Od strony graficznej spodziewać się należy poziomu zbliżonego do tego, który prezentowało „Vice City” – ta sama firma, ten sam engine. Różnice wynikają z nieco innych zastosowań i innego klimatu, który firma Rockstar Games starała się uzyskać – zamiast otwartych przestrzeni, mroczna, gęsta, klaustrofobiczna atmosfera osaczenia. Zamiast ruchliwych ulic pławiących się w słońcu lub spowitych blaskiem księżyca, zacienione zaułki i zakamarki. Jednak dzięki temu, że wzrok gracza nie będzie sięgać horyzontu możemy się spodziewać precyzyjniejszych obiektów, większej liczby polygonów oraz wyrafinowanej gry świateł i cieni – tego wszystkiego, co każdy skrytobójca z pewnością doceni.
Dopieszczona grafika, precyzyjne udźwiękowienie, grywalne reguły eliminowania przeciwników oraz kontrowersyjny temat, który podejmuje „Manhunt” każą spodziewać się dobrej gry. Jednej z tych produkcji, które mieć będą wszelkie dane po temu, by stać się hitem, a jej autorom zapewnić utrzymanie na długi czas. Niezależnie jednak od jej przyjęcia przez graczy, niewątpliwie wraz z jej pojawieniem się zapewne znowu rozgorzeje dyskusja na temat szkodliwości gier komputerowych, ich wynaturzenia i poziomu zawartego w nich okrucieństwa. Przyznam się, że uważam, że to dobrze. Może w końcu – nie za tym, to za następnym razem – doczekamy się w naszym kraju ustawy i idącej za nią instytucji, która egzekwowałaby kategoryzację wiekową gier komputerowych, by i starsi gracze byli zadowoleni i żaden dziewięciolatek na komunię „Manhunta” nie dostał.
Borys „Shuck” Zajączkowski