autor: Krzysztof Bartnik
Medal of Honor: Wojna na Pacyfiku - przed premierą - Strona 3
Medal of Honor: Pacific Assault to kolejna gra z popularnej serii gier akcji/FPP, Medal of Honor, osadzonej w realiach II Wojny Światowej. Tym razem gracze uczestniczą w zaciętych amerykańsko-japońskich walkach, które miały miejsce w rejonie Pacyfiku...
Przeczytaj recenzję Medal of Honor: Wojna na Pacyfiku - recenzja gry
Autorzy zapowiadają, że sztuczna inteligencja komputerowego przeciwnika (AI) będzie stała na wysokim poziomie. Co powiecie na atak samobójczy japońskiego żołnierza, który może „wyrwać” pewne zwycięstwo z rąk gracza? Brzmi ciekawie. Rywale mają atakować w większych grupach, zaś w przypadku początkowego niepowodzenia wycofają się na bezpieczną odległość i przegrupują. W grze pojawi się kilka niestandardowych zachowań walczących (odmowa ataku czy wręcz ucieczka!) – wszystko zależeć będzie od współczynnika morale żołnierzy. Jeżeli np. szybko zlikwidujemy dowódcę nacierającego oddziału, to siła uderzenia drastycznie spadnie. Ów „mechanizm” działa także w drugą stronę – śmierć jakiegokolwiek wojaka z naszej formacji, może spowodować niesubordynację wśród pozostałych, a przez to uniemożliwić pomyślne wykonanie danej misji.
Opcja multiplayer umożliwi graczom zmagania w sieci lokalnej lub Internecie (maksymalnie w potyczce wezmą udział 32 osoby). Wielbiciele rozgrywek wieloosobowych znajdą tutaj dwanaście oddzielnych map, zaś wśród trybów pojawią się m.in. Free for All, Team Deathmatch Mode oraz Team Objective Mode. Część poziomów będzie wymagała idealnej współpracy pomiędzy zawodnikami, z kolei inne zostaną nastawione na dynamiczną wymianę ognia. Więcej szczegółów odnośnie rywalizacji sieciowej poznamy dopiero w momencie premiery programu, bo przecież konkurencja nie śpi.
Oprawa Medal of Honor: Pacific Assault przygotowywana jest w oparciu o zupełnie nowy silnik graficzny. Mnóstwo efektów specjalnych, a także specyficzny teren zmagań jakim jest dżungla, wymusiły na twórcach poświęcenie dużej ilości czasu na dopracowanie każdego szczegółu. Rozmaite kamienie, drzewa, olbrzymie łąki, czy ruiny po zniszczonych budowlach – trzeba przyznać, że EA LA dba o realizm rozgrywki. Zmagania będą toczyły się w różnych warunkach pogodowych (deszcz, mgła, etc.), co powinno utrudnić bądź ułatwić nasze poczynania. Autorzy zadbali również o interakcję z otoczeniem. Jeżeli np. wysadzimy most, na którym stoją wrodzy żołnierze, to razem z resztkami konstrukcji wpadną oni do wody. Osobna wzmianka należy się także modelom postaci. Twarze poszczególnych wojaków mają w pełni oddawać ich aktualny stan emocjonalny (strach, zamyślenie, zadowolenie, niecierpliwość, i wiele innych), zaś wyleczone rany pozostawią na ciałach walczących charakterystyczne blizny. Zastosowanie podobnych efektów ma pomóc czy wręcz umożliwić graczom zżycie się ze swoim oddziałem oraz pokazać, w jakim stopniu wojna potrafi zmienić każdego człowieka.
Uczciwie trzeba przyznać, że Medal of Honor: Pacific Assault zapowiada się na jednego z kandydatów do miana „gry roku 2004”. Zmiana teatru zmagań z Europy na Ocean Spokojny, dorzucenie opcji kierowania oddziałem żołnierzy, gruntownie przebudowany engine czy ciekawy tryb multiplayer – te elementy najprawdopodobniej przesądzą o powodzeniu opisywanego programu na całym świecie. Nawet jeśli całość nie wyznaczy nowego kierunku w kategorii wojennych strzelanek pierwszoosobowych, to z pewnością będzie stanowiła wyraźny postęp. A o tym, czy Medal of Honor: Pacific Assault uda się zdetronizować dotychczasowego lidera gatunku, tj. Call of Duty, przekonamy się już w lutym 2004 roku...
Krzysztof „ComCo” Bartnik