autor: Krzysztof Bartnik
Medal of Honor: Wojna na Pacyfiku - przed premierą - Strona 2
Medal of Honor: Pacific Assault to kolejna gra z popularnej serii gier akcji/FPP, Medal of Honor, osadzonej w realiach II Wojny Światowej. Tym razem gracze uczestniczą w zaciętych amerykańsko-japońskich walkach, które miały miejsce w rejonie Pacyfiku...
Przeczytaj recenzję Medal of Honor: Wojna na Pacyfiku - recenzja gry
Tych ostatnich nie trzeba będzie wykonać za wszelką cenę, aczkolwiek dodatkowy wysiłek zaprocentuje niemal od razu. Dla przykładu: w jednym zadaniu pojawi się okazja do wykradnięcia mapy, na której zaznaczone są trasy przemarszu patroli wroga (nie musimy jej mieć, żeby ukończyć scenariusz, ale znacznie ułatwi bezpieczne poruszanie się po dżungli). W innej misji przyjdzie nam zająć się obroną składu paliwa. Jeżeli wróg zniszczy zapasy amunicji (chociaż same cysterny pozostaną nietknięte), to w następnych epizodach gry nasi kompani będą usilnie narzekać na zbyt małą ilość tego towaru.
Właśnie – kompani. Pomimo tego, że czasem będziemy działać w pojedynkę, to zdecydowaną większość zadań pokonamy prowadząc pod swoją komendą cały oddział. Wojacy mają umiejętnie wykorzystywać teren do osłony przed pociskami, likwidować stanowiska obrony przeciwnika czy też osłaniać tyły, podczas gdy gracz przejdzie do ataku. Pomyślne ukończenie scenariusza (czyt. wszyscy przeżyli) pozwoli członkom zespołu na zwiększenie umiejętności bojowych, a także podniesienie ogólnego morale i Twojego prestiżu jako dowódcy. Z kolei porażka czy utrata jakiegokolwiek żołnierza (albo duże obrażenia kilku), mogą doprowadzić do sytuacji, w której wirtualni „bracia broni” będą usilnie odmawiali wykonania otrzymanego rozkazu. Jak widać, frontalny atak może okazać się rozwiązaniem jedynie na krótszą metę – trzeba będzie kombinować i odpowiednio „ważyć” wszystkie decyzje. Z czasem, nasi podkomendni z kompletnych żółtodziobów, przeistoczą się w prawdziwych weteranów pola walki. Wzrośnie ich celność, staną się odporniejsi, a także szybciej będą dostrzegać działania przeciwnika. Warto również zwrócić uwagę na fakt wydawania poleceń. Teraz będziemy mogli to zrobić również za pomocą znaków migowych, czyli tak, żeby jednocześnie nie zdradzić swoich aktualnych pozycji i kompletnie zaskoczyć wroga równoczesnym atakiem z kilku stron.
Poszczególne scenariusze mają posiadać również tzw. „moment bohatera” (hero moment). Będzie on kompletnie niezwiązany z założeniami levelu, jednak jego wykonanie zapewni nam dostęp do specjalnych materiałów (np. jeżeli odnajdziemy i uratujemy pilota, to po zakończeniu rozgrywki zobaczymy historyczny materiał filmowy, związany z walką na Pacyfiku w latach 1941-43).
W pełnej wersji Medal of Honor: Pacific Assault pojawi się szereg autentycznie odwzorowanych typów uzbrojenia czy pojazdów. Na pierwszy rzut pójdą oczywiście najbardziej znane pistolety oraz karabiny (m.in. Thompson oraz lekki karabin maszynowy Johnson). Nad naszymi głowami mają latać rozmaite rodzaje samolotów (vide myśliwce „Zero”), drogę morską pokonamy przy pomocy kutrów bojowych PT, zaś na lądzie będziemy mogli poruszać się opancerzonymi transportowcami Buffalo (z zamontowanym działkiem), czy czołgiem M4, posiadającym zainstalowany miotacz płomieni. Ewentualny brak amunicji nadrobimy posługując się bagnetem doczepionym do broni (chociaż walka wręcz z żołnierzami armii japońskiej do najprzyjemniejszych nie należy...). Na bardziej realistyczne zmieni się system korzystania z zestawów pierwszej pomocy. Teraz żołnierze będą mogli co najwyżej zatamować krwawienie rany, zaś pełną kurację zapewni jedynie drużynowy medyk. Niestety, nie poradzi on sobie z najcięższymi przypadkami obrażeń, dlatego oszczędzanie żołnierzy stanie się najlepszym wyjściem z każdej sytuacji (o stracie medyka lepiej nie pisać, żeby nie zapeszyć).