Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 22 grudnia 2003, 17:16

autor: Bolesław Wójtowicz

Leisure Suit Larry: Magna Cum Laude - zapowiedź

Ósma część serii gier przygodowych opowiadających o miłosnych perypetiach jegomościa o imieniu Larry. Pomimo tego, iż tytuł ten zaliczany jest do tej serii, to zdecydowanie różni się od wszystkich jej poprzednich odsłon.

Przeczytaj recenzję Leisure Suit Larry: Magna Cum Laude - recenzja gry

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Z reguły jest tak, że kiedy tylko w Sieci pojawia się jakaś informacja o planach tej czy innej firmy mających jakikolwiek związek z wydaniem nowej gry przygodowej, z radością zacieram łapki i w kalendarzu zaznaczam datę jej ukazania się na rynku. Niestety, zdarzają się wyjątki od tej reguły...

Kim jest Al Lowe, nie muszę chyba tłumaczyć nikomu, a o serii gier związanych z niejakim Larrym Lafferem słyszeli zapewne także i ci gracze, którzy nigdy nawet nie zainstalowali na swoim twardym dysku żadnej gry przygodowej. Już od wydania pierwszego tytułu, “Leisure Suit Larry: Leisure Suit Larry in the Land of the Lounge Lizards”, a miało to miejsce w roku 1987, czyli wówczas kiedy spora część czytelników tego serwisu dopiero uczyła się mówić, niesamowite przygody podstarzałego playboya podbiły serca wielu spośród tych nielicznych jeszcze posiadaczy komputerów. Gra była skierowana od samego początku do graczy, którzy mogą pochwalić się już dowodem osobistym, a pomocnicy pana Lowe zadbali o to do tego stopnia, że aby uruchomić program należało najpierw przejść niewielki test z wiedzy, którą każdy w miarę dorosły człowiek posiadać powinien. Niestety, jednej rzeczy nie przewidzieli... A mianowicie, że ich dzieło może kiedyś trafić nad Wisłę i pytania z historii baseballu mogą się okazać dla większości naszych rodaków nie do przejścia. Ale jeśli komuś bardzo zależało i miał dość nazywania go szczeniakiem i wywalaniem do systemu... A że warto było trochę się postarać, nikogo chyba nie muszę przekonywać. Al Lowe stworzył dzieło naprawdę znakomite, skrzące się przepysznym, choć czasem może nieco zbyt rubasznym humorem, które na długo zapadło w pamięć wszystkich graczy. Dlatego też trudno się dziwić, że włodarze Sierry szybko stwierdzili, iż należy kuć żelazo póki gorące i zagnali cały zespół do dalszej, wytężonej pracy nad kontynuacją. Nie ma większego sensu wymieniać tu wszystkich tytułów jakie zostały wydane w minionym okresie czasu, ale warto nadmienić, że w latach 1987 – 1998 ukazało się osiem gier, których bohaterem był Larry Laffer lub przynajmniej były one luźno związane z jego postacią. Nie licząc oczywiście gry oznaczonej numerkiem 4, a mającej mieć tytuł “Leisure Suit Larry: Missing Flopies”, która niestety nigdy nie ujrzała światła dziennego...

Ale tak naprawdę mieszkańcy wspaniałego kraju pomiędzy Bugiem a Odrą z przygodami największego podrywacza spośród wszystkich bohaterów gier komputerowych mogli zapoznać się szerzej dopiero w roku 2000, kiedy to CD Projekt zdecydował się wydać stworzoną cztery lata wcześniej siódmą część przygód Larrego. Kiedy “Larry 7: Miłość na fali” pojawiła się w sklepach, było wiadome jedno: ta gra przejdzie do historii. Dlaczego? Ano dlatego, że jak do tej pory żadna gra przygodowa nie została tak znakomicie zlokalizowana. Genialna wręcz rola, bo o samym podłożeniu tu głosu mowy być nie może, jaką zaprezentował nam Jerzy Stuhr powaliła wszystkich na kolana. Każdy, kto będzie zabierał się do użyczenia swojego głosu postaci komputerowo wykreowanej powinien najpierw bardzo uważnie zapoznać się z tym, co stworzył pan Stuhr. Chapeu bas!

Ale może dość tej historii, czas wrócić do rzeczywistości. Zwłaszcza, że oto na horyzoncie pojawiła się informacja, iż komuś wpadł do głowy pomysł, by stworzyć kolejną, ósmą już część przygód Larrego... Początkowo, kiedy usłyszałem tę wiadomość, pomyślałem sobie, że oto Al Lowe wraz z Jasonem Zayasem wrócili do pomysłu zarzuconego jeszcze w roku 1998 i zdecydowali się dokończyć “Leisure Suit Larry: Lust in Space”... Genialnie, wspaniale, kapitalnie... Niestety, szybko wróciłem na ziemię...

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.