autor: Artur Okoń
Vampire The Masquerade: Bloodlines - zapowiedź - Strona 2
Kolejna wirtualna interpretacja klasycznego (pen&paper) systemu RPG firmy White Wolf Publishing. Głównymi wykonawcami produktu są programiści, którzy stworzyli wcześniej m.in. Arcanum: Of Steamworks and Magick Obscura i Fallouta.
Przeczytaj recenzję Vampire The Masquerade: Bloodlines - recenzja gry
Istotną kwestią jest obecność w grze siedmiu rywalizujących ze sobą klanów wampirów, do których gracz może się przyłączyć. Każdy z nich posiada swoje charakterystyczne cechy, i tak np. klan Brujah posiada w swoich szeregach brutalnych wojowników, o olbrzymiej sile fizycznej i doskonałych umiejętnościach walki. Klan Tremere specjalizuje się w wykorzystywaniu magii, szczególniej telepatii, pozwalającej łamać wolną wolę innych istot. Wampiry z klanu Toreador miłują piękno, dzięki czemu są bardzo spostrzegawcze i bez trudu potrafią oczarować swym wdziękiem innych. Ich przeciwstawieństwem jest klan Nosferatu, którego członkowie są niezwykle brzydcy, jednak doskonale potrafią kryć się w mroku, stając się praktycznie niewidzialnymi. Logiczne jest więc, iż przynależność do któregoś z klanów wymusi na graczu stosowanie zupełnie innej taktyki walki.
Rozwijając aspekt specjalnych umiejętności trzeba wspomnieć, iż Vampire The Masquerade: Bloodlines będzie posiadać typowy dla gier RPG rozwój postaci. Wraz ze zdobywaniem punktów doświadczenia będziemy mogli je przeznaczyć na nauczenie się jakiejś umiejętności, zwiększenie biegłości w jednym z sześciu kanonów magii czy też podniesienie współczynnika wybranej przez nas cechy. I tak np. po inwestycji w rozwój siły, nasz Wampir będzie w stanie podnosić samochody osobowe i ciskać nimi we wrogów!
Kluczową informacją jest jednak to, iż gra w większym stopniu niż jej poprzedniczka będzie nastawiona na dynamiczną akcje. Wymusza to już sam wspomniany silnik Half-Life 2, dzięki któremu będziemy widzieć środowisko gry w trybie FPP, czyli z oczu bohatera. Dzięki temu Vampire The Masquerade: Bloodlines, ma szanse dorównać miodnością walki najlepszym strzelankom. Oczywiście będziemy mieli do dyspozycji interesujący arsenał przyrządów służących do robienia krzywdy naszym przeciwnikom - od standardowych kołków, służących do brutalnego wbijania w serce, poprzez różnego rodzaju miecze, a na nowoczesnych zabawkach w stylu miotaczy ognia, granatników i karabinów kończąc. Na koniec wszystkich konserwatystów pocieszę, iż będzie można też grać z widokiem w trzeciej osobie, czyli z kamerą umieszczoną za plecami naszego anioła śmierci.
Prawdopodobnie w grze znajdzie się również tryb multiplayer, pozwalający toczyć drużynowe pojedynki pomiędzy wampirami, a łowcami wampirów!
Pisząc zapowiedzi gier, zazwyczaj staram się powstrzymać od huraoptymistycznego nastawienia, wiedząc, iż zapowiedzi producentów to jedno, a rzeczywistość zazwyczaj przynosi rozczarowanie. W tym przypadku jest inaczej, albowiem nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż ten, że Vampire The Masquerade: Bloodlines stanie się olbrzymim hitem. Wszystko będzie jasne za niecały rok, ja jednak już teraz kupiłbym tę grę w ciemno!
Artur „MAO” Okoń