Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Microsoft Flight Simulator Przed premierą

Przed premierą 23 czerwca 2021, 16:16

Latanie dla każdego - jaki będzie Microsoft Flight Simulator na Xboxa

Po roku czekania, najbardziej wymagająca sprzętowo gra na PC wyląduje na konsoli Xbox Series X/S. Jakie nowości zaoferuje Microsoft Flight Simulator w tak obcym dla symulatorów środowisku?

Przeczytaj recenzję Recenzja gry Microsoft Flight Simulator 2020 – największy sandbox w historii

Artykuł powstał na bazie wersji XSX.

Zasilanie zewnętrzne, włączenie APU, uzupełnianie planu lotu MCDU, uruchamianie silników, zgoda na kołowanie... Czy leżąc na kanapie z padem w ręku, można poczuć się jak pilot ogromnego samolotu Boeing 747? Microsoft twierdzi, że tak. Niemal rok temu premiera Flight Simulatora 2020 w usłudze Xbox Game Pass sprawiła, iż gatunek symulatorów lotniczych znowu przykuł na chwilę uwagę największych mediów i zwykłych graczy. Jeszcze ciekawszym wydarzeniem wydaje się pojawienie się tej produkcji na konsolach, co stanie się już za miesiąc.

Przewidywana premiera gry na konsolach Xbox: 27 lipca

Niskie przeloty nad metropoliami stworzonymi dzięki fotogrametrii będą prawdziwym testem mocy konsoli Xbox Series X.

Sprzęt ze zwykłym joypadem, który największe lotnicze przygody zapewniał do tej pory w tytułach pokroju The Crew 2, GTAV i Ace Combat 7, dostanie teraz pełnoprawny symulator, wykorzystywany przez największych entuzjastów latania i prawdziwych pilotów. Twórcy ze studia Asobo stanęli więc nie tylko przed wyzwaniem, jak technicznie przenieść obsługę mnóstwa przełączników na konsolowy kontroler, ale też jak sprawić, by wkroczenie do świata wirtualnego latania było jeszcze atrakcyjniejsze i ciekawsze dla każdego – i to „każdego” pod znacznie szerszym względem niż w momencie premiery gry na pecetach.

Bo choć sama liczba asyst i ułatwień od początku budziła podziw, tak tryby rozgrywki i sposób ich implementacji przygotowane zostały bardziej z myślą o weteranach gatunku. Nie było kariery, nie było progresji, a laik w menu gry widział głównie nudne lekcje nawigacji VFR, długi lot nad Bałkanami i serię wyzwań z lądowaniami, wymagającymi już sporej wprawy. O tym pierwszym, technicznym aspekcie konwersji Flight Simulatora będziemy mogli przekonać się dopiero po wydaniu gry. O uatrakcyjnieniu rozgrywki wiemy już natomiast nieco więcej i wydaje się, że twórcy część rzeczy istotnie poprawili.

Latanie dla każdego - jaki będzie Microsoft Flight Simulator na Xboxa - ilustracja #2

„NAJPOTĘŻNIEJSZA KONSOLA NA RYNKU” I NAJBARDZIEJ WYMAGAJĄCA GRA

Premiera Flight Simulatora na Xboksie będzie niezłym sprawdzianem wizerunkowym dla konsoli, którą Microsoft lubi nazywać „najpotężniejszą na rynku”. Dzieło studia Asobo to z kolei chyba najbardziej wymagająca sprzętowo gra komputerowa, która wyciska siódme poty nawet z najnowszych, bardzo szybkich pecetów. Nie wiadomo jeszcze, jak ustawiono poziom detali w wersji na konsolę i jak stabilna będzie płynność animacji. Na razie dowiedzieliśmy się jedynie, że docelowo gra ma działać z prędkością 30 klatek lub nieco szybciej na telewizorach obsługujących technologię VRR (Variable Refresh Rate – dynamiczna zmiana częstotliwości odświeżania). Jeszcze ciekawsze będzie działanie gry na słabszej konsoli Xbox Series S. Czy ten sprzęt sobie poradzi?

Zwiedzanie świata ma być o wiele prostsze i przyjemniejsze.

Wniebowzięci dookoła świata

Wiadomo, że pierwszą rzeczą, jaką robiła większość graczy po włączeniu Flight Simulatora, był lot nad własnym domem lub (oraz) do jakieś słynnej na cały świat lokacji – wszak gra odtwarza absolutnie całą kulę ziemską. Autorzy wykorzystali ten fakt, tworząc tzw. Discovery Tours, czyli krótko mówiąc – loty widokowe nad znanymi atrakcjami turystycznymi. Zamiast szukać takich miejsc na mapie i mozolnie ustawiać punkt rozpoczęcia lotu, teraz tylko klikamy odpowiedni kafelek w menu, by błyskawicznie znaleźć się nad Manhattanem, piramidami w Gizie, Mount Everestem czy Bora-Bora.

Pomysł świetny i początkującym z pewnością oszczędzi nieco nudnego dłubania w interfejsie gry, jednak trochę dziwne, że zapowiedziano tylko dziesięć takich wycieczek. Skoro i tak scrollujemy ekran z dużymi kafelkami w tym trybie, bez problemu można by dodać ich więcej – wszak ciekawych miejsc na świecie nie brakuje. Mam wielką nadzieję, że twórcy będą regularnie i często dorzucać kolejne lokacje, bo wspomnianą dziesiątkę wszyscy zapewne sprawdzą podczas swojej pierwszej sesji z tym tytułem. Dodatkiem związanym z Discovery Tours będą oznaczenia w świecie gry wszelkich istotnych miejsc i obiektów, czyli nazwy rzek, gór, miasteczek itp., co ma wzbogacać wiedzę o kraju, nad którym lecimy.

MFS pozwala latać do wielu niezwykłych i słynnych miejsc, jak wyjątkowo niebezpieczne lądowisko Saint Barthélemy. Szkoda, że tak słabo informuje o obecnych w grze ciekawostkach.

Uwaga – to lot „na ocenę”

Latanie, choć bardzo proste u samych podstaw, zwykle słusznie kojarzy się z kompletnie niezrozumiałym dla laika słownictwem i niezliczoną liczbą zasad związanych z bezpieczeństwem. Przygotowanie dobrych lekcji latania stanowi więc ogromne wyzwanie i nie ma co ukrywać, że tym z premierowej wersji MFS 2020 sporo brakowało do perfekcji. Zauważyli to też sami twórcy i przerobili cały samouczek. Zamiast zaledwie 8 misji treningowych teraz będzie ich 22. Mają być krótsze, ale za to bardziej konkretne, dzięki czemu lepiej wyjaśnią kluczowe kwestie.

Największą nowością okaże się jednak system oceniania naszych poczynań, przyznający za każdą decyzję i jej wykonanie odpowiednią notę. Ma to być motywacją do ciągłego pogłębiania wiedzy i doskonalenia umiejętności przez powtarzanie treningu, dopóki nie wykona się wszystkiego perfekcyjnie. Coś podobnego było już w serii wyzwań związanych z lądowaniami w trudnych warunkach. Być może nowy tutorial z ocenami rzeczywiście zadziała jak dobry utrwalacz wiedzy i nie będzie tylko jednorazową wizytą, by odhaczyć misje. Liczę też na więcej lekcji związanych z samolotami pasażerskimi.

CZYM LATAĆ?

Latanie dla każdego - jaki będzie Microsoft Flight Simulator na Xboxa - ilustracja #5

Flight Simulator z pewnością wykorzysta w maksymalny sposób standardowy kontroler do Xboksa, a konsola umożliwi też bezproblemową obsługę myszy i klawiatury. Lista kompatybilnych joysticków na razie nie jest zbyt długa, ale najwięksi producenci mają wkrótce wypuścić zupełnie nowe modele, przeznaczone właśnie do współpracy z Xboksem. Póki co z istniejących peryferii będzie można podłączyć następujące urządzenia:

  1. Thrustmaster T.Flight Hotas One;
  2. Thrustmaster T.Flight Rudder;
  3. HORI HOTAS Flight Stick.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.