Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 23 czerwca 2021, 16:16

Latanie dla każdego - jaki będzie Microsoft Flight Simulator na Xboxa - Strona 2

Po roku czekania, najbardziej wymagająca sprzętowo gra na PC wyląduje na konsoli Xbox Series X/S. Jakie nowości zaoferuje Microsoft Flight Simulator w tak obcym dla symulatorów środowisku?

Hej, Siri – przejmij stery

Kolejne usprawnienia związane są z asystami sztucznej inteligencji. W tej chwili SI może uruchomić samolot, zająć się wymianą komunikatów radiowych z wieżą bądź przejąć sterowanie i lecieć przed siebie aktualnym kursem albo według wgranego planu lotu. Wersja na Xboksa znacznie tę funkcję rozbuduje. Pojawi się opcja lotu do najbliższej atrakcji widokowej na świecie, by w spokoju skupić się na jej podziwianiu z pokładu maszyny. SI będzie mogła też wylądować za nas na najbliższym lotnisku.

A przy chęci doskonalenia swoich umiejętności pilotażu przydadzą się znacznie bardziej dyskretne asysty, jak chociażby pilnowanie właściwego trymowania samolotu czy automatyczne wyjście z przeciągnięcia w razie kłopotów. Okienko SI wyświetli poza tym taki detal jak sugerowana prędkość podejścia do startu i lądowania oraz umożliwi włączenie wskazówek kierujących do miejsca docelowego, zarówno w locie, jak i na drogach kołowania. Ta ostatnia opcja do tej pory była głęboko ukryta w menu.

Nowa opcja “land anywhere” to samoloty z pływakami i płozami, dzięki którym wylądujemy w dowolnym miejscu.

Po śniegu, piachu i wodzie

Ostatnia nowość związana jest bezpośrednio z flotą dostępnych samolotów. Nowa funkcja „land anywhere” pozwoli jeszcze bardziej intensywnie zwiedzać zakątki naszego globu dzięki lądowaniu gdziekolwiek się chce – oczywiście zgodnie z wyposażeniem maszyny. Niektóre modele wzbogaciły się bowiem o opcję pływaków bądź płóz zamiast tradycyjnego podwozia, dzięki czemu da się swobodnie siadać na wodzie, śniegu czy piaskach pustyni. Nie trzeba będzie już tworzyć trasy od lotniska do lotniska, tylko robić sobie przystanki niemal wszędzie na szlaku. Na zwiastunach widać, że dodatkiem współgrającym z tą funkcją są nowe gatunki zwierząt, które można spotkać „w terenie”, a także efekty cząsteczkowe przy kontakcie podwozia z podłożem. Czy jest to wynik przejścia na DirectX 12? Tego jeszcze twórcy nie zdradzili.

Zwiedzanie dziczy umilą nowe gatunki zwierząt do wypatrywania z powietrza.

Szkoda, że twórcy nie pokusili się o coś w tylu trybu kariery pilota linii lotniczej.

Wygoda konsoli czy bogactwo modów?

Autorzy często powtarzają, że Microsoft Flight Simulator w wersji na Xboksa nie będzie „dumbed down”, czyli uproszczony pod jakimkolwiek względem. Ma to być to samo doświadczenie co na pececie, tyle że jeszcze bardziej przystępne dla początkujących. Tutaj akurat można im wierzyć, bo tak naprawdę MFS 2020 nie jest jakiś hiperrealistyczny. Oferuje sandboksowe środowisko i wszelkie warunki do hardcore’owych doświadczeń, jednak sama obsługa dostępnych w grze samolotów została tu mocno uproszczona, zwłaszcza jeśli chodzi o wielkie maszyny pasażerskie. Twórcy otwarcie przyznają, że zostawiają miejsce na tym polu innym firmom i ich produktom, swoje robią też fanowskie mody.

Kanapa, pad i takie widoki! Flight Simulator 2020 może być jedną z najbardziej relaksujących pozycji na Xboksa.

I tutaj widzę największą wadę wersji konsolowej – brak wielu świetnych darmowych, ale nieoficjalnych modów dostępnych na PC. Na Xboksie zapewne zabraknie rewelacyjnych dodatków z szybowcami oraz śmigłowcem i lataniem do wypadków drogowych. Nie będzie aplikacji pozwalających rozegrać tryb kariery pilota czy opiekować się pasażerami podczas długich lotów (z oceną całego rejsu). Trochę szkoda, że obserwując te niezmiennie popularne trendy w modach, autorzy nie przygotowali na start właśnie czegoś w stylu trybu kampanii z karierą.

Wersja na konsolę może być jednak najtańszym sposobem na rozpoczęcie przygody z lataniem, biorąc pod uwagę obecne ceny pecetów. Tutaj jednak wszystko zależy od tego, jak gra będzie działać na Xboksach. No i jest jeszcze jakaś tajemnicza niespodzianka od Asobo, która ma „zachwycić zarówno miłośników symulacji, jak i gier”. Czy będzie to wspomniany tryb kariery? Liczę, że od lipca gra zacznie być uzupełniania o coś więcej niż tylko poprawione lokacje w kolejnych krajach.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.