Graliśmy w Total War Warhammera 3 - husaria na niedźwiedziach szarżuje na demony - Strona 2
Co jeszcze można wymyślić w ramach Total War Warhammera? Nie tak wiele, ale specjaliści z Creative Assembly bardzo starają się pokazać, że wciąż mają nowe pomysły.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Total War: Warhammer 3 - wojna się nie zmienia
A co można powiedzieć o Kislevie?
Zacząłem grać w figurkowego Warhammera przy piątej edycji, a kończyłem przy siódmej. Przez lata grałem co sobotę. Na stole armii Kislevu nie widziałem ani razu. Czemu? Bo była to armia uboga w jednostki. Miała kawalerię, wzorowaną na polskiej husarii (z jednym skrzydłem na plecach), piechotę kozaków i w zasadzie na tym się kończyło. To nie była pełnoprawna frakcja, tylko raczej taka ciekawostka.
W wersji z Total War Warhammera III jest znacznie lepiej. Kislev ma dość szeroki wybór kawalerii – od lekkiej strzelającej, przez różne wersje husarii, aż po jeźdźców na białych niedźwiedziach. Działają oni na zasadzie dobrze znanej, przynajmniej od czasów Medievala II. Przy prawidłowo ustawionej szarży husaria jest w stanie rozpędzić niemal dowolne towarzystwo. Później powinna się wycofać, zebrać w formację i zaszarżować znowu.
Na tym jednak się nie kończy. Kislev ma także dość spory wybór dobrze opancerzonej piechoty. Moimi ulubieńcami byli strzelcy, czyli jednostka nawiązująca do XVI-wiecznej formacji, powołanej do życia przez cara Iwana Groźnego. W grze są to piechurzy, którzy potrafią ostrzelać przeciwnika, ale dobrze radzą sobie także w walce wręcz.
Uzupełnieniem tych podstaw jest szczątkowa artyleria, magowie korzystający z mroźnych zaklęć i gigantyczny, magiczny niedźwiedź, który jest godnym przeciwnikiem dla największych demonów Chaosu.
Dodajmy, że klimat armii to takie jarmarczne, zachodnie wyobrażenie o wschodniej Europie, z naciskiem na Rosję. Nasi żołnierze w trakcie walki wykrzykują hasła w stylu „podążamy za niedźwiedziem” – z akcentem, który przywodzi na myśl Rosjan z hollywoodzkich filmów. Trochę pachnie to żurawiną, że się tak wyrażę, ale ostatecznie nie jest to problemem.
ROZŁOŻYSTA ŻURAWINA
Pamiętacie rosyjskiego astronautę z filmu Armageddon? Tego w uszance, który naprawiał elektronikę, tłukąc ją z całej siły? To przykład czegoś, co Rosjanie nazywają „żurawiną”, czyli przeinaczonego, stereotypowego wyobrażenia o Rosji. To określenie miało się wziąć od rzekomego francuskiego podróżnika, który ponoć opowiadał, że w Rosji rosną rozłożyste drzewa żurawinowe.
Trzeci raz to samo?
Już teraz można się domyślić, że nowa kampania zyska konkretny cel w postaci walki z demonami i zamknięcia portali Chaosu. To oczywiście przypomina „dwójkę”, w której także był do osiągnięcia pewien cel w ramach kampanii. To dobrze, bo samo podbijanie wszystkiego po kolei potrafi nużyć.
Wciąż jednak będziemy mieć do czynienia z praktycznie tą samą grą, z mniej więcej taką samą oprawą, tyle że z nowymi jednostkami, fragmentem mapy i kampanią. Nie twierdzę, że dałoby się to wydać jako dodatek i w cenie dodatku, ale jednak cieszę się, że to już (prawdopodobnie) koniec. Uwielbiam uniwersum Warhammera, a motywy fantasy tchnęły w cykl Total War nowe życie, jednak ta formuła powoli się wyczerpuje i czas chyba szukać nowych wyzwań dla tej serii.
Total War Warhammer III wciąż stanowi rodzaj zagadki. Nie mamy pewności, jak gra będzie wyglądać i jakie jeszcze nowości się w niej pojawią. Na podstawie posiadanych informacji mogę jednak wnioskować, że będzie to produkcja szalenie podobna do dwóch poprzednich pozycji z tego cyklu. Czy to bardzo źle? To zależy, ja po ponad 300 godzinach z wcześniejszymi dwiema odsłonami czuję pewne znużenie, ale dla części graczy to wciąż może być świeże doświadczenie.