Przepiękne flaki z olejem - wracamy do Simsów wraz ze Śnieżną Eskapadą - Strona 2
Piękny dodatek, który zostawia nas w niepewności – Snowy Escape do Sims 4, choć może się podobać, tak każe się zastanowić, czy Maxis na pewno idzie w dobrą stronę.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Łóżko idealne nie istnie…
Wyznacznikiem najdoskonalszego wyposażeniowego dodatku jest dla mnie łóżko. Nie wiem, co w nim jest, że projektanci z Maxisa nie potrafili zaprojektować przez cztery serie i niezliczone dodatki łóżka nowoczesnego, estetycznego, uniwersalnego i ponadczasowego. Z innymi przedmiotami im się to udawało. Ale z łóżkiem nigdy. Kiedy sypialni nie psuło mi eklektyczne łóżko w dziwacznym odcieniu drewna, psuły go detale, a jak nie detale, to paskudna pościel. Eco Lifestyle zbliżyło się nawet do idealnego projektu, ale motywem przewodnim tekstyliów były łaty i DIY (z ang. „Zrób to sam”) – to jednak nie było to. Odpowiedzią na brzydkie łóżka okazała się Japonia i jej minimalizm. Mogę zakończyć poszukiwania. Ale sypialnia to niejedyne pomieszczenie, które doczekało się dużych jakościowych zmian.
Do kuchni dostaniemy szafki niczym regały. A na nich będziemy mogli ustawić puszki na herbatę, stosy ceramicznych talerzy i co tylko chcemy. Oszalałam.
Wszystko tu jest ładne – ubrania, nawet te męskie, czapki dla dzieci w kształcie głowy królika, kodamy i leśne zjawy, okoliczności przyrody, architektura, elementy budowania i wyposażenia, nawet jedzenie pałeczkami jest ładne. Festiwale są ładne, pory dnia, skały, rośliny, parki i całe dzielnice. Skrzynka na listy mocowana wreszcie do ściany budynku! Wszystko piękne.
Ale jednocześnie nie mogę pozbyć się wrażenia, że dodatek bardziej naprawia podstawę, że dodaje do niej rzeczy oczywiste, które powinny się tam znaleźć od samego początku, albo przynajmniej wejść do gry razem z Seasons. Jest jak nakładka na soczewkę, sprawiająca, że wszystko staje się nagle piękniejsze, i jeśli już ją kupicie, nigdy nie będziecie chcieli jej zdjąć. Jednak przez to, że dostaliśmy już w grze zimę, po przyjeździe do Mt. Komorebi nie było żadnego wow. Nie było drastycznej zmiany jakościowej.
Mimo wszystko, kiedy myślałam, że skończył się już early access, poczułam, że bez Snowy Escape moje Simsy są wybrakowane. Nie mają już tego, co dodawało zimie smaku i klimatu. Kiedy więc potem okazało się, że dostęp został przedłużony – wtedy dopiero doceniłam tę zawartość i zaczęłam się dobrze bawić. Wymaksowałam aspiracje, wspinaczkę, podciągnęłam jeżdżenie na nartach i snowboardzie i weszłam na szczyt góry kilka razy tylko dlatego, że zdobywanie go z jakiegoś powodu za każdym razem sprawia radość. Podziwiałam widoki rozświetlonego stoku, lasów, ośnieżonych skał, dzielnic; pływałam w jeziorze, przebierałam się w okazjonalne kimona, jadłam z ognistego kociołka z rodziną, łapałam zjawy i pseudopokemony, kolekcjonowałam simiki, cieszyłam się razem z pociechą moich simów z łamania zasad i nieściągania butów w domu i ciągle bezskutecznie próbowałam ich wszystkich zabić. Już dawno tak nie odpoczęłam!
Doomer to ja
Brak balkonu to jedno, ale lockdown sam w sobie też mnie wychłostał. W ogóle – świat mnie ostatnio wychłostał. Kiedy więc wyszłam z pracy i zdalnego pulpitu i, nie ruszając się z miejsca, udałam się na prezentację Snowy Escape, przy pierwszej możliwej okazji zadałam twórcom pytanie o nowe ekscytujące sposoby na zabicie sima. I wiecie co? Jestem zawiedziona.
Bo jeśli dostanę jeżdżenie na nartach, być może chciałabym zobaczyć, jak simowi rozjeżdżają się nogi i rozrywa go na pół. Albo nagle ze szczytu gór stacza się lawina i morduje wszystkich na stoku. Łyżwa przecina aortę (tu już trochę wymyślam, bo simy nie krwawią bez modów i jestem prawie pewna, że nie mają żył – poza tym nie ma w dodatku ani lodowisk, ani łyżew). Szalik wplątuje się w wyciąg narciarski. Sim dławi się simikiem (to takie kulki z automatu z figurką…), próbując go otworzyć zębami. Jeden z wagoników wyciągu spada w przepaść. Sim zamarza w sopel. Cokolwiek! Tymczasem dostajemy śmierć poprzez upadek z dużej wysokości (niech będzie, 3/10) i odgrzewane kotlety w postaci śmierci przez przygniecenie automatem z jedzeniem (jak w Sims 3). Moment, w którym zaczną mnie w czwórce ekscytować elementy z trójki, to ten, w którym trzeba zacząć się poważnie martwić o kierunek, w który zmierza ta gra. I o pomysłowość devów. I moją zdolność oceny rzeczywistości.
Moi simowie nie zginęli ani razu. W jednym postanowiłam rozwijać wspinaczkę, było więc pełno okazji, z kilkukrotnym zdobyciem szczytu włącznie. Problem polega na tym, że aby wejść na najwyższe (niebezpieczne) skały, trzeba mieć mocno rozwiniętą umiejętność, a im jest wyższa, tym rzadziej się spada. Więc nie spadłam wcale. Jedzenie i przedmioty zacinały się w automatach non stop. Mimo to automat przygniótł mnie tylko raz. Bez skutku śmiertelnego. Nie wyobrażacie sobie mojego rozczarowania.
Zwykłe życie
Simowa wariacja na temat Japonii to estetyczny majstersztyk. W porównaniu do wcześniejszych dodatków, oczywiście. Jego największą zaletą jest to, że upiększa codzienne simżycie. W rzekach Mt. Komorebi pływają kolorowe lampiony, mieszkańców zajmują festiwale; jest tu stok, jezioro, park do łapania „poksów”, wielka góra i zachwycające nowoczesne domy. Wszystko tu jest ładne i spokojne, jakimś cudem odczuwalna jest spirytualna warstwa rzeczywistości i spokój. Mniej więcej w momencie, kiedy mój sim wyszedł ze swojego domu przez piękne rozsuwane drzwi, a przed nim ukazała się rzeka z festiwalowymi lampionami wiedziałam, że to jest to. Mt. Komorebi będzie moim podstawowym światem – większość dotychczasowych wydaje mi się teraz nudna i bez wyrazu.
To świetny dodatek – czekam na premierę. Piękny, wprowadzające nowe elementy rozgrywki, atrakcyjne szczególnie teraz, kiedy tyle osób siedzi w czterech ścianach. Ale to wszystko powinniśmy dostać z dodatkiem Seasons w 2018 roku. Śnieg już był - sporty zimowe i śnieżny relaks powinny być jego częścią od dnia premiery. Zamiast tego, jak zwykle, elementy te zostały oddzielone i wpakowane w osobną zawartość. Może kiedyś wszyscy zrozumiemy, co stoi za tą polityką. Nie chcę wierzyć, że EA robi takie głupoty tylko dla pieniędzy – cierpliwość community ma swoje granice, a od jakiegoś czasu oscyluje ona niebezpiecznie blisko czerwonej granicy. Koniec końców jednak – Snowy Escape to mój must have.
O AUTORCE
Rzadko spotykam rzeczy jednocześnie tak piękne i nieporywające. To będzie mój główny dodatek – doskonałe tło dla reszty. Równie dobrze mógłby być częścią podstawy do gry. To byłaby wspaniała podstawa. Poproszę taką do Sims 5.
Julia Dragović | GRYOnline.pl