autor: Krzysztof Marcinkiewicz
Enter The Matrix - zapowiedź - Strona 2
Enter The Matrix to przygodowa gra akcji, osadzona w realiach znanych z legendarnego filmu Matrix, stworzona w firmie Shiny Entertainment, znanej z takich tytułów jak: Sacrifice, Messiah czy MDK.
Przeczytaj recenzję Enter The Matrix - recenzja gry
Równoległe Matrixy
Akcja Enter The Matrix rozgrywa się po wydarzeniach opowiedzianych w „Ostatnim Locie Ozyrysa” i zaczyna dosłownie tuż przed Matrix: Reaktywcja. Wraz z biegiem gry brać będziemy udział w wydarzeniach mających miejsce w filmie. Sprawa jest o tyle fascynująca, że chwilami w grze będziemy mieć dokładne odzwierciedlenie scen z filmu. Zaś w samym filmie widzieć będziemy rzeczy, mające miejsce w grze. Nie bez powodu Wachowscy nazwali rok 2003 „Rokiem Matrixa”. Nieznajomość wydarzeń z gry nie spowoduje, że nie zrozumiemy filmu. Podobnie, jeśli nie oglądniemy filmu to zrozumiemy fabułę gry. Haczyk tkwi w tym, że gra uzupełnia i wyjaśnia niektóre wątki w Matrix: Reaktywacja. Sprawi, że dostrzeżemy wydarzenia w tle, które do tej pory zdawały się nie mieć większego znaczenia. Identycznie jest z filmem, którego oglądnięcie sprawi, że zwrócimy uwagę na mnóstwo elementów z gry, które nagle staną się widoczne. Matrix: Reaktywacja i Enter The Matrix dzieją się równolegle i chwilami ich akcje się przeplatają i wzajemnie uzupełniają. Nic więc dziwnego, że prace nad grą ściśle kontrolowane są z braćmi Wachowskimi (pełniącymi rolę reżyserów i scenarzystów gry), jak i wytwórnią Warner Brothers, reprezentowaną przez znanego producenta filmowego Joela Silvera (m.in.: „Matrixy”, „Kod Dostępu”, „Zabójcze Bronie”, „Szklane Pułapki”, „Zabójcy”), który stwierdził, że to co robią z Matrixem, to coś zupełnie nowego: to kompletnie nowy sposób opowiadania fabuły.
Naginając Matrix przez Enter The Matrix
Wachowscy od samego początku chcieli, żeby gra zawierała wszystko to, co było w Matrixie, oraz co będzie w Reaktywacji. Musiał być podział na świat prawdziwy i Matrix. Musiało być hakowanie i naginanie reguł rządzących Matrixem. Musiało być wgrywanie pamięci obsługi pojazdów, nauki sztuk walki itp. Musiały być spektakularne walki na różne style, od Aikido, przez Tae-Kwon-Do, a na Kung-Fu kończąc. Musiał być bullet-time, bez którego ani rusz. Musiała być możliwość pilotowania okrętu w świecie rzeczywistym, a także walki z maszynami. Wszyscy widzieliśmy zwiastun Reaktywcji i widzieliśmy w nim widowiskowe sceny pościgu samochodowego – to również musiało się znaleźć w grze. Wachowscy postawili Shiny przed bardzo trudnym zadaniem: dali im scenariusz z dialogami, dokładny scenopis przerywników filmowych, elementy kluczowe każdej misji i powiedzieli, że tak właśnie ma wyglądać Enter The Matrix.
Na szczęście dla Shiny Wachowscy są graczami i znali podstawy projektowania gier. Shiny bardzo szybko znalazła wspólny język z braćmi i bez większych sporów sprowadziła ich wizję grywalności do realnego poziomu produkcji. W efekcie uzyskano koncepcję gry akcji, widzianej z perspektywy TPP w której gracz wcielać się będzie w jedną z dwóch postaci: Niobe i Ghosta. Każdy z bohaterów będzie miał do spełnienia własną misję (ich cele oczywiście nie zostaną ujawnione do dnia premiery filmu i gry), które tylko czasami będą się przeplatać ze sobą – głównie, żeby bohaterowie mogli sobie pomóc nawzajem w ciężkich sytuacjach. Ogólnie gra dzieli się na trzy typy: brawurową i spektakularną walkę postaciami, kierowanie samochodami w Matrixie, oraz pilotowanie okrętu w prawdziwym świecie. Shiny zapowiada, że procentowy podział trybów gry ma być następujący: 70% dla walki, 15% dla wariacji za kierownicą i 15% dla pilotażu. Producenci obiecują też, że każdy gracz spędzi przy Enter The Matrix przynajmniej 25 godzin (nie wliczając w to czasu trwania przerywników filmowych).