Widzieliśmy grę SpellForce 3 – efektowna hybryda gatunków RPG i RTS - Strona 2
Na kilka miesięcy przed premierą SpellForce 3 robi wrażenie przemyślanej, rozbudowanej hybrydy gatunków RPG i RTS. Produkcja studia Grimlore Games ma spore szanse, by zdobyć uznanie nie tylko fanów serii, ale i przyciągnąć nowych graczy.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry SpellForce 3 – jedna gra, dwa gatunki
RPG-owy fundament
Niestety, nie mieliśmy okazji zobaczyć potyczek pomiędzy dowodzonymi przez herosów armiami – walki w pokazanym na gamescomie fragmencie ograniczyły się do zmagań z udziałem samych bohaterów – ale deweloperzy zapewnili, że tu także nie zamierzają iść na łatwiznę. W finalnej wersji gry mamy otrzymać możliwość pokierowania wojskami składającymi się z około 300 jednostek, co w przypadku większych bitew z innymi graczami może zaowocować prawdziwie widowiskowymi bataliami.
W Kolonii nie pokazano ogromnych starć, skupiając się mocniej na eksploracji, podczas której za pomniejsze pojedynki odpowiadają przede wszystkim bohaterowie. Ten element został całkowicie podporządkowany decyzjom, jakie podjęliśmy przy rozwoju poszczególnych postaci. Każda z nich ma do wyboru po dwa drzewka umiejętności (oprócz naszego awatara, czyli głównego bohatera, który ma ich cztery – w tym jedno odpowiadające za bycie liderem), takie jak łucznictwo czy czarna magia, i w ich ramach można ćwiczyć nowe lub ulepszać już posiadane talenty.
Inwestowanie w konkretne zdolności nie skutkuje jednak wzrostem powodowanych przez nie obrażeń (te są zależne od posiadanego ekwipunku), tylko dodatkowymi efektami. Dla przykładu dobrze wytrenowany czar sam w sobie nie dokona spustoszenia w szeregach nieprzyjaciela, natomiast gdy zostanie rzucony w stronę krwawiącego lub ogłuszonego wroga, może zabić go na miejscu lub trafić łańcuchem ataków jego towarzyszy. Co sprytniejsi gracze szybko nauczą się najbardziej dewastujących kombinacji i z ich pomocą poradzą sobie nawet z najcięższymi przeciwnikami.
30 godzin magii
Sami herosi, których w finalnej wersji ma być ośmiu (nie każdego z nich spotkamy, jeśli ograniczymy się do wykonywania wyłącznie zadań z głównego wątku), okażą się bardziej wyraziści: według zapewnień twórców każdego będzie cechować własna historia oraz poglądy, których nie zawaha się wygłosić, jeśli działania gracza mu się nie spodobają. To krok w dobrym kierunku: deweloperzy zapowiadają, że ukończenie gry zajmie około 30 godzin bez zaliczania wielu zadań pobocznych, więc wypadałoby spędzić je w towarzystwie postaci o złożonych charakterach.
Jeśli jednak wolicie mieć do czynienia z prawdziwymi ludźmi, warto wiedzieć, że całą kampanię będzie można przejść w trybie kooperacji z dwiema osobami. Tryb wieloosobowy pojawi się także w formie potyczek z innymi graczami, tak więc nie ma obaw co do tego, że w SpellForce 3 szybko zabraknie świeżej zawartości. A co do reszty? Cóż, ja na pokaz tej produkcji szedłem pełen sceptycyzmu. Ani pierwsza, ani druga część nie stały się komercyjnymi hitami i nie otrzymały naprawdę oszałamiających ocen, a choć cykl ma wielu oddanych fanów, ja nigdy nie czekałem z niecierpliwością na kontynuację. Jednak po zobaczeniu na gamescomie dzieła Grimlore Games jestem pełen optymizmu.
Gra wydaje się jednocześnie odpowiednio rozbudowana i przystępna, mechaniki zabawy łączą się w sprawnie funkcjonującą całość, świat prezentuje się bardzo ładnie, a na parę miesięcy przed premierą tytuł był praktycznie wolny od jakichkolwiek problemów natury technologicznej. Dla miłośników hybryd gatunków RTS i RPG będzie to raczej pozycja obowiązkowa, ale SpellForce 3 to na pewno nie tytuł, który spodoba się tylko tej grupie graczy.
Koszt wyjazdu autora na niemieckie targi gamescom 2017 w Kolonii opłaciliśmy we własnym zakresie.