Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 23 maja 2017, 16:00

Graliśmy w Destiny 2 – szansa na bardziej udany start - Strona 3

Druga część Destiny celuje bardziej w nowych graczy, niż w starych weteranów, którzy i tak czekają na każdą dodatkową zawartość w ich ulubionym uniwersum.

DESTINY 2 TO:
  • nowy start ze świeżą, filmową fabułą;
  • cztery nowe, duże lokacje;
  • przeróżne questy poboczne zachęcające do eksploracji;
  • nowe umiejętności i typy broni;
  • system „guided game” ułatwiający szukanie ekipy do grania;
  • większa rola klanów w grze;
  • wersja PC na platformie Battle.net w 4K i bez limitu klatek, ale za to opóźniona;
  • 30 klatek na konsolach;
  • zmagania sieciowe 4 vs 4 graczy;
  • brak dedykowanych serwerów.

Pierwsza część Destiny zaliczyła wyboisty start. Rekordowe wyniki przedpremierowej sprzedaży oraz ogromne oczekiwania zderzyły się z przeciętnymi ocenami krytyków i jękiem zawodu graczy, mocno rozczarowanych średnią, pozbawioną głębszego sensu historyjką o strzelaniu do kosmitów. Twórcy z Bungie nie mieli też pomysłu, jak przekonać wszystkich, że esencją Destiny nie jest początkowa kampania, tylko to, co zaczyna się po niej, z kooperacyjnymi rajdami na czele.

Jeśli bowiem ktoś się przełamał i poczekał do premiery najważniejszej aktywności w endgamie oraz – co bardziej istotne – znalazł współtowarzyszy do wspólnej zabawy, odkrywał niezwykle satysfakcjonującą rozgrywkę z mechanizmami nieobecnymi w ogóle w misjach fabularnych. Mleko się już jednak wylało i chociaż przez następne 3 lata Destiny zmieniało się w coraz lepszą produkcję ze wspaniałą społecznością fanów, szereg złych decyzji na starcie sprawił, iż tylko część graczy doświadczyła tych najlepszych rzeczy, jakie oferowała gra.

Nowy początek i świeży start w fabule rozpoczyna się od widoku znajomego dla każdego weterana Destiny.

Oglądając niedawno zapowiedź drugiej odsłony cyklu na specjalnym pokazie w Los Angeles, odniosłem wrażenie, że celowano tu bardziej w ponowną, tym razem właściwą, próbę wystartowania z marką niż w pełnoprawny sequel. To pełna subtelnych poprawek stopniowa ewolucja, wnosząca radykalne zmiany głównie do tych najbardziej krytykowanych elementów w grze z 2014 roku. Całość powinna być teraz bardziej przystępna i ciekawsza dla nowych graczy, weterani natomiast mogą podzielić się na dwa obozy – tych zadowolonych z ogromnej porcji nowej zawartości i tych narzekających na niewielką liczbę zmian – zwłaszcza w kwestiach technicznych.

Nowy początek

Jednym z najbardziej krytykowanych elementów pierwszej części Destiny była fabuła, bez wyraźnego początku, środka i końca, z małą porcją przerywników filmowych i dialogami w stylu: „Nie mam nawet czasu wyjaśniać, dlaczego nie mam czasu na wyjaśnienia”. Zgodnie z zapowiedzią historia w Destiny 2 nie pociągnie dalej głównego wątku walki trzech ras skupionych wokół kulistego „Podróżnika” ze złą „Ciemnością” (możliwe, że stanie się to w dodatkach DLC), tylko otworzy zupełnie nowy rozdział opowieści, w którym zmierzymy się z innym wrogiem – Ghaulem – przywódcą Czerwonego Legionu znanej już rasy Cabal. Dzięki takiemu rozwiązaniu nowi gracze nie powinni odnieść wrażenia, że rozpoczynają zabawę w środku nieznanych im wydarzeń. Dla weteranów natomiast przygotowano mocne uderzenie w postaci zniszczenia na starcie doskonale zapamiętanej przez nich lokacji, w której spędzili dziesiątki godzin, losując łupy czy bawiąc się z innymi. David Shaw – szef wersji PC – wyjaśnia:

Skupiliśmy się na tym, by gracze rozpoczynali Destiny 2 z „czystą kartą”. Jako nowy gracz nie chcesz czuć, że coś cię ominęło, że czegoś nie wiesz. Na początku opowieści każdy zaczyna od supersilnej postaci, by wkrótce jednak wszystko stracić i musieć startować od zera. Uważamy, że tworzy to idealną, wspólną ścieżkę dla wszystkich, by nauczyć się nowych mechanik, nowych umiejętności, wszystkiego, co pojawia się w grze. Wierzymy, że to idealne rozwiązanie zarówno dla weteranów, jak i nowych graczy.

W oskryptowanych misjach pojawią się towarzyszące nam postacie niezależne, jak choćby komandor Zavala.

Misje fabularne wypełnione będą sporą liczbą przerywników filmowych.

W nowym wątku pojawią się dużo bardziej oskryptowane misje, w których w końcu zobaczymy odgrywające swoje role znane postacie NPC, jak chociażby tytana Zavalę walczącego obok nas w pierwszym zadaniu „Homecoming”. Destiny 2 ma zawierać też więcej przerywników filmowych niż cała poprzednia odsłona z wszystkimi dodatkami – szkoda jedynie, że ich wyświetlanie nadal przerywane jest czarnym ekranem ładowania z znaną pulsującą ikonką. Na tle innych tytułów nie są to może zmiany rewolucyjne, ale w porównaniu z pierwszą częścią kampania fabularna ma być w końcu przyjemnym, kinowym doświadczeniem, a nie serią enigmatycznych zapisków na niesławnych kartach Grimoire, dostępnych wyłącznie na stronie Bungie.net.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Analizujemy Escape from Tarkov – czy The Division ma się czego obawiać?
Analizujemy Escape from Tarkov – czy The Division ma się czego obawiać?

Przed premierą

Podczas gdy wszyscy sugerują ucieczkę, my wracamy do Tarkova, by przeanalizować wysyp informacji na temat tej gry. Informacji wskazujących na produkt imponujący w wielu aspektach, ale i coraz bardziej niszowy, coraz mniej przystępny dla większości graczy.